News will be here

Zwiastowanie Maryi łatwe czy trudne?

Boleści Maryi

Maryja żyła w trudnych czasach. Życie było utrudnione nie tylko pod względem technologicznym, ale także kulturowym. Ludzie nie znali słowa – tolerancja, a sprawiedliwość wymierzali po swojemu. Samosądy były na porządku dziennym. Nikt nie zastanawiał się z jakiego powodu winowajca złamał prawo, ale jak go ukarać. Myślę, że nikt z nas nie chciałby przenieść się do czasów Maryi i Józefa.

A co my byśmy zrobiły na miejscu Maryi? Pomyślmy przez chwilę.
Wiemy co wydarzyło się w życiu pięknej i młodziutkiej Maryi. Jak każda dziewczyna miała plany na przyszłość. Zawarła związek małżeński z Józefem i miała u niego zamieszkać. Nieoczekiwanie pojawił się Archanioł i przedstawił Jej zamysł Boga. Maryja w pierwszej chwili wystraszyła się posłańca. Niecodziennie przecież przybywa do człowieka taki gość z przekazem od Boga.

Anioł Gabriel oświadczył Dziewicy, że została wybrana na matkę Syna Bożego. Maryja spytała: jak ma zostać matką skoro nie żyje z mężem?. Św. Gabriel wyjaśnił, że dziecko urodzi się mocą Ducha Św. Bardzo wierząca w Boga dziewczyna wiedziała, że ciąża w jej przypadku będzie tematem ludzkich plotek. Zastanawiała się co powie Józefowi, kiedy ten zobaczy, że nosi w sobie nie jego dziecko.

Obawiała się też ukamienowania za cudzołóstwo lub wygnania z miasta. To nie było takie proste. Była jeszcze bardzo młoda i choćby ze strachu przed ludźmi, mogła odrzucić propozycję Anioła i pójść za marzeniami. Nie stawiała warunków i pytań co do przyszłości swojej i dziecka. Maryja pomimo wewnętrznego lęku zaufała Bogu i Jemu powierzyła swój niepewny los. Anioł przecież zapewnił, że Moc Boża ją osłoni przed problemami i nie ma się czego obawiać. Ta skromna dziewczyna nie sądziła, że Jej życie będzie takie trudne, a Ona stanie się Matką nie tylko Jezusa, ale też wszystkich ludzi.

Zaraz po zwiastowaniu udała się w odwiedziny do krewnej Elżbiety, która z relacji Anioła, spodziewała się dziecka. Niepłodna starszareligia-Zachariasz-Elżbieta kuzynka napełniona Mocą Bożą była w zaawansowanej ciąży. Maryja pozostała z Elżbietą 3 miesiące, po czym wróciła do domu. Sąsiedzi i znajomi zapewne domyślali się, że to nie mogło być dziecko Józefa, przecież wyjechała na 3 miesiące.

Józef był przekonany, że Maryja zgrzeszyła z innym mężczyzną i postanowił Ją zostawić. Bardzo Ją kochał i nie chciał niesławy i śmierci swojej wybranki. We śnie przybył Anioł, który wyjaśnił to nieporozumienie i zapewnił o niewinności ukochanej. Szczęśliwy Józef zabrał do siebie Maryję i przyjął do serca nienarodzone jeszcze dziecko.

Po trzech miesiącach przyszedł na świat Jezus. Wiemy, gdzie się narodził. Stajnia to chyba ostatnie miejsce, w którym kobieta chciałaby rodzić dziecko. Maryja nie narzekała, nie skarżyła się i nie obrzucała obelgami ludzi, którzy zamknęli przed nią drzwi, ani też Józefa, że nie zapewnił Jej godziwego miejsca do rodzenia. Nie była wtajemniczona w Boży plan, który zakładał, że Dziecię narodzi się w betlejemskiej stajence. Maryja była szczęśliwa, że urodziła śliczne dziecko i troskliwie się nim zajęła.

Ucieczka do Egiptu
Radość i spokój nie trwały długo. Święta Rodzina za radą Anioła swieta-rodzina-ucieczka-Egipt-HerodGabriela musiała spakować się i uciekać do Egiptu, w strachu przed rzezią Heroda. To nie była przyjemna podróż. Uciekali przecież przed ludźmi Heroda, którzy deptali im po piętach. To była niebezpieczna wędrówka, pełna trudów i znoju. Emigracja z niemowlakiem w obawie przed pościgiem i to na osiołku nie była łatwa. Maryja z Józefem w Egipcie chwytali się różnych zajęć, żeby przeżyć. Święta Rodzina wierna Bogu i oddana wzajemnej miłości, przeżyła w radości czas emigracji. Maryja nie narzekała i nie wylewała żalu na Józefa za wszystkie niedogodności. Głęboka miłość, która ich łączyła pozwoliła im przetrwać trudne chwile. Po śmierci Heroda wrócili do Nazaretu.

Zagubienie dziecka
Jezus miał zaledwie dwanaście lat, kiedy oddalił się od swoich rodziców. Maryja z Józefem z bólem serca przez trzy dni szukali dziecka. Matka, która niezwykle troskliwie zajmowała się swoim synem przeżyła trwogę, poszukując Go pomiędzy pielgrzymami i znajomymi. W końcu rodzice odnaleźli Jezusa w świątyni. Maryja zasmuciła się, kiedy chłopiec odparł, że niepotrzebnie go szukali, bo jest w domu Swojego Ojca. My patrzymy na to wydarzenie ze zrozumieniem, bo znamy je z przekazów biblijnych, ale dla Maryi było czymś nowym i nie do końca zrozumiałym. Zachowała jednak niezwykły spokój, nie wybuchła gniewem i nie robiła dziecku wymówek. Podobnie Józef nie stracił panowania nad sobą. To świadczy o wielkiej pokorze i dojrzałości do roli rodziców.

Samotność Maryi
Zawsze pokorna Maryja została sama po śmierci ukochanego Józefa. Wdowa bez środków do życia nie skarżyła się na swój los. Choć była jeszcze bardzo atrakcyjną młodą kobietą, nie pragnęła żadnego innego mężczyzny i wybrała samotność. Całą uwagę skupiła na Jezusie, na którego zdała się całkowicie. Kiedy Chrystus przystąpił do realizowania Swojej ziemskiej misji i zaczął nauczać, Maryja często Mu towarzyszyła w podróżach. Pozostawała jednak na dalszym planie, gdyż nie uważała siebie za zbyt ważną osobę.

Jezus czynienie cudów rozpoczął od wesela w Kanie Galilejskiej, na które został zaproszony z Matką i apostołami. Znamy dobrze toJezus-Maryja-wesele-Kana Galilejska wydarzenie, kiedy w pewnym momencie zabrakło wina na weselu. Maryja głęboko przejęła się sytuacją pary młodej, która nie przewidziała takiej sytuacji. Wesele bez wina to hańba dla pana młodego.

Maryja wiedziała, że tylko Jej Syn może uratować sytuację. Poprosiła więc Jezusa o pomoc. Chrystus nie zamierzał w to ingerować, gdyż twierdził, że to nie ich sprawa i nie nadeszła jeszcze Jego godzina. Maryja wierząc, że Jej nie odmówi, kazała obsłudze napełnić stągwie wodą i Chrystus już nie mógł pozostać obojętny. Tak bardzo Ją kochał, że nie niczego nigdy Jej nie odmówił. Jezus dokonał pierwszego cudu i przemieniona woda była najlepszym winem, jakie goście do tej pory kosztowali.

Maryja jednak znosiła wiele obelg pod adresem Swojego Jedynaka. Nauczanie Jezusa było sprzeczne z ideami Żydów. Wytykał im błędy myślowe i grzechy. Znał ich myśli i uczynki. Podkreślał fałsz faryzeuszy i opatrzne rozumienie Pisma Św. Oni za to obrzucali go wyzwiskami i próbowali wydalić z miasta. Ich poglądy kłóciły się z prawdami Boga. Jezus zyskiwał coraz więcej zwolenników i zatwardziali faryzeusze obawiali się o swoje stanowiska. Szukali pretekstu jakby Go zgładzić. Maryja odczuwała boleśnie każde słowo przeciwko Swojemu Synowi, który oprócz głoszenia prawdy o Bogu, uzdrawiał, wypędzał duchy i wskrzeszał umarłych. Dochodziły do Niej opinie, że jest szaleńcem. To niezwykle trudne dla kochającej matki. Cierpliwie i z pokorą znosiła bluźnierstwa.

Skazanie Jezusa i ból Matki
Kiedy Maryja dowiedziała się, że aresztowali Jej dziecko natychmiast do Niego pobiegła. Słyszała bezpodstawne oskarżenia wobec Jezusa i bardzo Ją to bolało. Krwawiło Jej serce, kiedy biczowano Chrystusa. Cierpienie było niewyobrażalne. Niewinny Syn, który dokonał tyle dobra dla ludzi, był teraz katowany, a Ona nie mogła nic dla Niego zrobić. Mdlała z bólu i próbowała zrozumieć dlaczego Jezus pozwolił na takie traktowanie. To była także Jej męka. Ból kroił po kawałku Jej serce. Milczała i cierpiała. Łzy zalewały jej twarz, ale nie lamentowała,. nie życzyła źle oprawcom, tylko przyjęła z pokorą mękę dziecka.

Kiedy po ubiczowaniu zabrali Jezusa, cierpiąca Matka starła z posadzki całą krew Swojego Syna. Przeszła z Nim drogę krzyżową. Przedarła się przez tłum, żeby spotkać się ze Swoim Dzieckiem. Oczekiwała słów pocieszenia, że za chwilę Chrystus przerwie ten koszmar i wróci do domu. Nie rozumiała słów Chrystusa, że czyni wszystko na nowo.

To co przeżyła Maryja trudno sobie wyobrazić. Widziała falę nienawiści i nie mogła tego zrozumieć. Przecież kochali Jej Syna. Zawsze były przy Nim rzesze ludzi. Nawet przepychali się, żeby Go choć dotknąć, a teraz domagają się Jego śmierci. To było okrucieństwo. Cicha i cierpiąca Matka z trudem znosiła mękę Swojego dziecka. Choć wiedziała, że narodził się, żeby zbawić świat, to nie wiedziała, że właśnie tak ma wyglądać Jego misja.

Niewyobrażalne cierpienie Maryi
Kiedy prawie wszyscy przyjaciele opuścili Jezusa, Ona pozostała do końca. Jezus został ukrzyżowany. To trudne dla Matki. Wraz z uczniem Chrystusa stała pod Krzyżem do samego końca. Krwawiące serce Matki musiało znosić Mękę dziecka i ludzkie obelgi. Cierpiący Jezus na Krzyżu oddał Swoją Mamę pod opiekę ucznia, a jego ofiarował Swojej Mamie.

Maryja-matka-Jezus-smierc-Krzyz-meka-pasjaKiedy Jezus umarł oddano Jej martwe ciało Syna. Z wielką miłością i ogromnym bólem przytulała zmarłe dziecko. Nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić skali cierpienia Maryi. Spełniło się proroctwo Symeona sprzed lat, że Jej duszę przeszyje miecz. Kiedyś tego nie rozumiała.

Oczekiwanie na Zmartwychwstanie
Maryja ufała Bogu bezgranicznie i wiedziała, że nie może to być koniec. Pamiętała, że Jezus zapowiadał zmartwychwstanie i Ona z ufnością czekała na tę chwilę. Jak wiemy, nie musiała długo czekać. To była ogromna radość, kiedy ujrzała Zmartwychwstałego żywego Syna. Po ogromie cierpienia jakie przeżyła nastał moment ogromnej radości.

Wiemy, że Maryja została wzięta z duszą i ciałem do Nieba. Miała wielkie zasługi na ziemi i za to Bóg Ja wynagrodził. Uważała się zawsze za ostatnią i teraz otrzymała w Niebie miejsce pierwsze.
Maryja pomimo otrzymanego tronu od Boga w Niebie, nie wywyższa się. Nadal jest kochającą Matką wszystkich ludzi. Wstawia się za grzesznikami, przestrzega świat przed gniewem Boga, za zniewagi ludzkie. Odwiedza dusze w czyśćcu i niesie im pocieszenie. Jest także przy śmierci człowieka.

Choć sama miała trudne życie usłane cierniami, to nie pozostaje obojętna wobec losu człowieka.
Możemy zadać sobie pytanie: czy zwiastowanie Maryi było łatwe? Co by było, gdyby zaprotestowała i nie zgodziła się na plan Boga? Czy sami zdecydowalibyśmy się na tak trudne życie? Kiedy Bóg stawia nam na drodze różne przeszkody, czy godzimy się z nimi?

Czy potrafimy bezgranicznie zaufać Bogu tak jak zrobiła to Maryja? Bez szemrania i narzekania zawsze przyjmowała to co Bóg Jej zsyłał.
My biadolimy, skarżymy się i przeklinamy nasz los. Mamy pretensje do Pana Boga o wszystko. Spróbujmy przyjąć wszystko co zsyła nam Bóg i z zdać się wyłącznie na Miłosierdzie Stwórcy. To niełatwe, ale lżej będziemy znosić porażki i cierpienia, których w życiu jest cały ogrom. Złóżmy wszystko na ręce Maryi, a Ona jako kochająca Matka nigdy nie pozostaje obojętna wobec cierpienia swoich dzieci.
AM

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *