News will be here

Uwierzyła w Jezusa – Boga, który zstąpił na ziemię

Rosalind Moss urodziła się w Brooklynie w 1943 roku. Jej rodzice byli konserwatywnymi Żydami pochodzącymi z Rosji i Węgier. Bezkompromisowe poszukiwanie prawdy oraz sensu życia doprowadziło ją do Chrystusa, który naucza i zbawia w Kościele katolickim.

Ros wspomina czasy swojego dzieciństwa:

„Każda tradycja, każde święto, każda uroczystość mówiła nam, kim jesteśmy – i kim jest Bóg – i jaki jest Jego cel dla nas jako ludu, a celem było przede wszystkim nasze trwanie w posłuszeństwie i służbie Bogu, który nas stworzył, i oczekiwanie na przyjście Mesjasza […].

Kochaliśmy to, kim byliśmy, swoją przynależność do Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba. Kochaliśmy rodzinę, jaką stanowiliśmy, oraz bycie częścią ludu żydowskiego na całym świecie”.

W poszukiwaniu sensu życia

Już jako dorastająca dziewczyna Ros zaczęła stawiać sobie pytania o sens ludzkiego życia, cierpienia i śmierci. Jej starszy brat, Dawid, przestał wierzyć w istnienie Boga i twierdził, że jest ateistą.

Po skończonych studiach Ros otrzymała odpowiedzialną pracę w trzech korporacjach. Bardzo dobrze zarabiała; w wolnym czasie uwielbiała tańce oraz jazdę konną. Była kobietą sukcesu i wydawało się, że ma wszystko, co jest jej potrzebne do szczęścia.

Jednak w rzeczywistości odczuwała głęboką wewnętrzną pustkę, której sama nie była w stanie niczym wypełnić. Zakochała się w chłopaku, ale również ta wielka ludzka miłość nie ukoiła jej głębokiej duchowej pustki spowodowanej brakiem sensu życia.

W tym czasie jej brat Dawid ożenił się z Janet, która pochodziła z protestanckiej rodziny i uważała się za ateistkę. Dawid i Janet postanowili wychowywać swoje dzieci bez religii. Jednak w miarę upływu lat ich siedmioletni syn zaczął wnikliwie dopytywać się o to, w co rodzice wierzą i kim są.

Wtedy Dawid z żoną zdecydowali się poszukać jakiejś religii, która by dała ich dzieciom poczucie przynależności. Zaczęli czytać Pismo św. i chrześcijańskie książki oraz chodzić z dziećmi na nabożeństwa do kościoła baptystów, który był niedaleko ich domu.

Pewnego dnia Ros, kierując się zwykłą ciekawością, wybrała się razem z nimi na nabożeństwo. Pieśni i modlitwy zebranych w świątyni ludzi poruszyły jej serce. Przed odjazdem do domu Ros otrzymała od Dawida egzemplarz Pisma św. Nowego Testamentu z zachętą do lektury.

Miesiąc później, podczas spaceru w parku w niedzielne popołudnie, Ros nieoczekiwanie doświadczyła obecności osobowego Boga. To był ogrom niewyrażalnej miłości wraz z wszechogarniającą radością i pokojem.

Podczas następnego spotkania ze swoim bratem Dawidem Ros opowiedziała mu o tym niesamowitym doświadczeniu bliskości Boga. Brat zachęcił ją wówczas, aby była otwarta na Boże natchnienia, i poinformował, że w Kalifornii mieszka prężna wspólnota Żydów, którzy wierzą, że Jezus jest Mesjaszem i Bogiem. Są to hebrajscy chrześcijanie, a nazywa się ich mesjanistycznymi Żydami lub Żydami dla Jezusa.

Żydzi dla Jezusa

Trzy miesiące później Ros wyjechała do Kalifornii i tam w mieście Santa Monica, idąc ulicą, przypadkowo spotkała długowłosego młodzieńca w koszulce, na której widniał napis „Żydzi dla Jezusa”.

Zatrzymała go i zaczęła z nim rozmawiać. Okazało się, że miał na imię Mitch i był Żydem. Wierzył, że Jezus jest Mesjaszem i Bogiem. Dla Ros nie do pojęcia było to, że Żyd może wierzyć w tak absurdalne twierdzenie, że człowiek Jezus jest Bogiem, tym bardziej że każdy Żyd wie, iż nie można zobaczyć Boga i pozostać przy życiu. Ros była przekonana, że ludzie, którzy wierzą, że Jezus jest Bogiem, są w wielkim błędzie.

Na koniec rozmowy Mitch dał Ros ulotkę, na której było napisane:

„Jeśli twoje narodziny nie przyniosły ci szczęścia, spróbuj narodzić się jeszcze raz”.

To zdanie zaczęło nurtować Ros, bo jak można ponownie się narodzić? Co to znaczy? Mitch tłumaczył jej, że Bóg objawił się nie tylko dlatego, abyśmy wiedzieli, że On istnieje, ale przede wszystkim po to, abyśmy nawiązali z Nim osobistą relację miłości.

Powtórne narodzenie ma duchowy wymiar; dokonuje się ono wtedy, gdy uwierzy się, że człowiek Jezus jest oczekiwanym przez Żydów Mesjaszem, prawdziwym Bogiem.

Ros chciała poznać prawdę i dlatego zaczęła chodzić na spotkania wspólnoty mesjanistycznych Żydów. Przez pięć miesięcy słuchała konferencji o proroctwach Starego Testamentu, które wskazywały na przyjście Mesjasza, a które wypełniły się w narodzeniu, życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa.

Instynktownie odrzucała myśl, że to Jezus Chrystus jest oczekiwanym Mesjaszem, chociaż teksty z Księgi Izajasza (Iz 9,5; 7,14; 53,1-5) wyraźnie wskazują, że wypełnienie tych proroctw dokonało się w Jego osobie. Jednak bardzo trudno było jej zaakceptować prawdę, że wszystkie proroctwa Starego Testamentu dotyczące Mesjasza wypełniły się wraz z narodzeniem Jezusa.

Prawie na każdym spotkaniu z mesjanistycznymi Żydami Ros słyszała, że Jezus umarł za jej grzechy i za grzechy wszystkich ludzi. Nie rozumiała znaczenia tych słów; wydawało się jej, że nie mają one żadnego sensu.

Przełom nastąpił w sierpniu 1976 roku. Ros siedziała wówczas w hawajskiej restauracji z 12 „Żydami dla Jezusa”. Ludzie ci znowu zaczęli mówić do niej:

„Chrystus umarł za twoje grzechy, Ros, i za grzechy całego świata”.

Odpowiedziała im, że kompletnie nie rozumie sensu tych słów. Wtedy szczegółowo opowiedzieli jej, jak wyglądały ofiary w Starym Testamencie. Wyjaśnili prawdę o grzechu pierworodnym, czyli o grzechu Adama i Ewy, który pogrążył całą ludzkość w stanie oddzielenia od Boga, w niewoli grzechu i śmierci.

Uświadomili jej, że dla człowieka duchowo obumarłego sprawy Boże wydają się głupstwem. Bóg nienawidzi grzechu, ale kocha grzesznika, dlatego daje wszystkim ludziom szansę przebaczenia wszystkich ich grzechów i nawiązania z Nim relacji miłości. W tym celu sam Bóg stał się prawdziwym człowiekiem i wziął na siebie grzechy wszystkich ludzi, aby je zgładzić w swojej męce, śmierci i zmartwychwstaniu.

Żydzi dla Jezusa tłumaczyli jej, że Jezus Chrystus jest „Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata!” (J 1,29), na którego wskazywała każda ofiara z baranków w Starym Testamencie. Ros gotowa była w to wszystko uwierzyć, ale największym problemem dla niej było przyjęcie faktu, że Jezus, będąc prawdziwym człowiekiem, jest równocześnie prawdziwym Bogiem.

W końcu jednak wytłumaczyła sobie, że rzeczywiście sam człowiek nie może stać się Bogiem, ale wszechmogący Bóg może stać się prawdziwym człowiekiem!

„Może zrobić, cokolwiek zechce, a ja nie mogę mu mówić, jak być Bogiem!”.

Jeszcze przez dwa miesiące Ros zmagała się ze sobą i w końcu, 17 października 1976 roku, przyjęła sakrament chrztu świętego. Od tego momentu całe swoje życie oddała Jezusowi jako swemu jedynemu Panu.

Ten akt oddania się Jezusowi sprawił, że Ros na nowo duchowo się narodziła, że stała się nowym stworzeniem. Zniknęła pustka w jej sercu, odnalazła sens życia, miała wreszcie po co żyć. Stało się dokładnie tak, jak pisze św. Paweł:

„Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto stało się nowe” (2 Kor 5,17).

W drodze do Kościoła katolickiego

Ros przeżywała nieopisaną radość i szczęście płynące ze zjednoczenia z Chrystusem, nieustannie Mu dziękowała i śpiewała Mu pieśni uwielbienia:

„Niech tysiąc języków śpiewa na cześć mojego Zbawiciela! Niewypowiedziana miłość: jakże to możliwe, że Ty, mój Boże, umarłeś za mnie!

Jestem kochana nieskończoną miłością, prowadzona przez łaskę, by poznać tę miłość – Ty, Duchu z nieba, nauczyłeś mnie, że tak jest! O, ten pełny i doskonały pokój! O, to boskie uniesienie! W miłości, która nigdy nie ustanie, ja jestem Jego, a On jest mój”.

Ros uwierzyła w żydowskiego Mesjasza Jezusa, którego imię jest greckim tłumaczeniem hebrajskiego imienia Jeszua, co znaczy „Bóg zbawia”. Natomiast „Chrystus” jest greckim tłumaczeniem hebrajskiego słowa Masziach (po polsku Mesjasz), co znaczy „Pomazaniec”. Mesjasz jest Jeszua ha-Masziach, czyli Jezusem Chrystusem, prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem.

Ros zadzwoniła do swojego brata Dawida z radością, oznajmiając mu, że uwierzyła w Jezusa, Mesjasza – Boga, który zstąpił na ziemię! Rok później z kolei Dawid podzielił się z Ros radosną wiadomością, że on także uwierzył w Chrystusa.

W tym samym czasie ich siostra Susan, mieszkająca w stanie Michigan, miała głębokie doświadczenie obecności Chrystusa i po kilku latach także przyjęła sakrament chrztu św.

Dawid i jego siostra Ros bardzo cierpieli z powodu braku jedności wśród chrześcijan, tak licznych podziałów pośród nich, wzajemnej niechęci, a nawet wrogości. Brak jedności chrześcijan jest bardzo bolesnym faktem, który zadaje Chrystusowi wielki ból. Dawid i Ros intuicyjnie czuli, że musi być jeden prawdziwy Kościół, który założył Jezus Chrystus. Zaczęli więc go szukać.
Nareszcie w domu

Dawid włączył się w ruch pro-life i zaczął się bliżej przyglądać Kościołowi katolickiemu. Ros zaczęła „uświadamiać” swego brata, powtarzając antykatolickie slogany, które usłyszała od protestantów: że Kościół katolicki jest dziełem szatana, „nierządnicą babilońską”. Dawid zdecydowanie odrzucał takie obraźliwe słowa o Kościele katolickim. Interesował się tym tematem i Kościół coraz bardziej go fascynował i pociągał.

W Wigilię Bożego Narodzenia 1978 roku zaprosił Ros na pasterkę do katolickiego kościoła. Podczas liturgii Ros była pod wielkim wrażeniem żydowskich elementów wplecionych w liturgię Mszy św. Zrozumiała wówczas, jak bardzo mylili się ci wszyscy, którzy mówili jej, że katolicyzm to „szatańska religia”.

Po wyjściu z kościoła Ros usłyszała od swego brata szokujące słowa: to jest synagoga, ale z Chrystusem! Dokładnie rok później Dawid złożył wyznanie wiary i został oficjalnie przyjęty do wspólnoty Kościoła katolickiego. Wręczył wtedy swojej siostrze Ros egzemplarz katolickiego czasopisma „This Rock”, wydawanego przez Catholic Answers.

To właśnie z tego pisma Ros dowiedziała się o słynnym amerykańskim konwertycie Scotcie Hahnie, byłym pastorze prezbiteriańskim i profesorze teologii. Wytrwałe i bezkompromisowe poszukiwanie prawdy doprowadziło Hahna do odkrycia, że pełnia objawionej prawdy oraz żywa obecność Jezusa jest tylko w Kościele katolickim.

Ros nabyła wówczas kilka kaset Scotta Hahna oraz jego książkę W domu najlepiej, którą przeczytała z zapartym tchem. Gdy słuchała świadectwa Hahna, poruszyły ją bardzo cytowane przez niego słowa katolickiego biskupa Fultona Sheena:

„W Ameryce nie ma nawet 100 ludzi, którzy nienawidzą Kościoła katolickiego, ale są miliony ludzi, którzy nienawidzą tego, co mylnie uważają za nauczanie Kościoła katolickiego”.

Ros zrozumiała wówczas, iż niechęć, uprzedzenia, a często nawet nienawiść do Kościoła katolickiego wynikają z braku wiedzy oraz zafałszowania prawdy o nim. Zainspirowana świadectwem Scotta Hahna, Ros sama zaczęła szukać i poznawać prawdę o Kościele katolickim.

Trwało to pięć lat. W tym czasie Ros zbadała wszystkie doktrynalne różnice dzielące ewangelików i katolików. Czytała książki teologów protestanckich, pragnąc poznać ich zarzuty wymierzone w Kościół katolicki. Szybko się jednak przekonała, że oni zwalczają doktrynę, która tak naprawdę nie jest nauką Kościoła katolickiego.

Ros coraz pełniej poznawała spójność oraz duchową głębię katolickiej teologii i zachwycała się nią. Szczególnie trzy książki bardzo pomogły jej zafascynować się bogactwem i głębią nauki Kościoła katolickiego: bł. kardynała Johna Henrego Newmana Essay on the Development of Christian Doctrine; Dietricha von Hildebranda Liturgy and Personality oraz Karla Adama The Spirit of Catholicism.

Ros w końcu przestała mieć wątpliwości co do tego, iż Kościół katolicki pozostaje w całkowitej harmonii z Biblią. Im lepiej poznawała naukę i historię Kościoła katolickiego, tym bardziej rosło w niej przekonanie, że jest to Kościół, który założył Jezus Chrystus.

W końcu podjęła decyzję. W Wigilię Paschalną 1995 roku w kościele św. Józefa w Millbrooku w stanie Nowy Jork Ros została oficjalnie przyjęta do wspólnoty Kościoła katolickiego. Do tego Kościoła, który przed dwoma tysiącami lat ustanowił sam Chrystus.

Jest to Kościół zbudowany na fundamencie apostołów i proroków, który przetrwał okrutne prześladowanie, różne herezje, odstępstwa i grzechy. Kościół, który jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, głosi niezmienną naukę i dlatego jest wieczny, a „bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18). To w tym Kościele Jezus naucza, przebacza wszystkie grzechy, daje życie wieczne, zaprasza do siebie wszystkich grzeszników, bo wszystkich chce zbawić i uczynić świętymi.

Podczas ceremonii przyjęcia do Kościoła Ros otrzymała sakrament bierzmowania i Chrystusa w Komunii św. Płakała z radości, że spotkała ją tak wielka łaska. Od tego momentu niektórzy znajomi i krewni traktują Ros jak zdrajczynię swojego narodu i nie wpuszczają jej do swoich domów. Ale ona nie dziwi się ich agresji, ponieważ wie, że jest spowodowana ignorancją i brakiem wiary. Modli się za nich, aby poznali prawdę. Do siebie odnosi słowa, które napisał św. Paweł:

„Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego” (Flp 3,8).

Pełnia judaizmu

Po swoim wstąpieniu do wspólnoty Kościoła katolickiego Ros jest przekonana, że osiągnęła pełnię judaizmu, wypełnienie wszystkich zapowiedzi Starego Testamentu. Ma teraz całego Chrystusa, Mesjasza, który stale jest obecny w sakramentach pokuty oraz Eucharystii, aby przebaczać wszystkie grzechy, dawać nam siebie jako codzienny Pokarm i antidotum na śmierć. Ta prawda jest dla Ros źródłem niezniszczalnego optymizmu i radości.

W Kościele katolickim Chrystus daje wszystko, co jest nam potrzebne, abyśmy dojrzewali do pełni szczęścia w niebie. Daje nam swoją Matkę, aby nas Ona prowadziła trudną drogą wiary i miłości. Ros twierdzi, iż chrześcijaństwo jest żydowską religią, spełnieniem wszystkich proroctw Starego Testamentu, że jest ono najcenniejszym darem dla każdego człowieka i całej ludzkości.

Zaczęło się od Jezusa, żydowskiego cieśli, który był „Bogiem z nami”, który „przyszedł do swoich” (J 1,11), czyli do Żydów. Jego wszyscy pierwsi uczniowie byli Żydami, dlatego chrześcijaństwo w swoich początkach było uznawane za żydowską sektę.

Kościół katolicki został założony w Izraelu, a pierwszymi chrześcijanami byli wyłącznie Żydzi. Brak wiary ze strony wielu z nich oraz prześladowanie wyznawców Chrystusa w tamtych czasach były takie same jak dziś. Dlatego pójście za Chrystusem dzisiaj kosztuje tyle samo co wtedy.

Ros uważa, że prawdziwa miłość do Żydów powinna wyrażać się w tym, że będziemy dzielić się z nimi radosną prawdą o Jezusie Chrystusie, który jest Mesjaszem i Zbawicielem świata. Jezus jako Baranek Paschalny został ukrzyżowany i powstał z martwych, ażeby dać życie wszystkim, którzy w Niego uwierzą i przyjmą Jego nieskończone miłosierdzie.

Ros twierdzi, że tak jak Żydzi otrzymali nakaz spożycia baranka paschalnego, tak samo my, katolicy, mamy spożywać Eucharystię, Baranka Paschalnego, którym jest Jezus Chrystus, zmartwychwstały Pan. Pan Jezus powiedział:

„Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. […] Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem” (J 6,53.55).

Wielu odeszło, ponieważ nie zrozumieli, o czym Chrystus mówił. Ros zrozumiała, że Eucharystia nie jest symbolem Ciała i Krwi Zbawiciela, ale że to jest sam Jezus Chrystus w swoim zmartwychwstałym człowieczeństwie. Pan Jezus wyraźnie powiedział:

„Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu […]. Jam jest chleb życia” (J 6,32-33.35).

Ros jest przekonana, że gdyby chrześcijanie, którzy nie są katolikami, poznali pełnię prawdy o rzeczywistej obecności Jezusa w Eucharystii, to wtedy wszyscy znaleźliby się w Kościele katolickim i przyjmowali na kolanach Jezusa obecnego w Eucharystii.

„Tak samo – pisze Ros – gdyby synowie i córki Abrahama, Izaaka i Jakuba wiedzieli, że ich Mesjasz przyszedł, że zawarł Nowe Przymierze z Izraelem, jak przepowiedział prorok Jeremiasz, a przez Izrael ze światem, i że dał nam siebie – Chleb Żywy, Prawdziwą Mannę z Nieba – również pospieszyliby do Niego: tak, na kolanach. I tak samo jak wątpiący Żyd Tomasz zawołaliby z każdym żydowskim i nieżydowskim wierzącym na świecie: »Pan mój i Bóg mój!«”.

Rosalind Moss stała się żarliwą apologetką i misjonarką. Znalazła pracę w Wydawnictwie Catholic Answers. Zaczęła głosić konferencje w radiu, telewizji, w parafiach, dzieląc się z innymi skarbem wiary katolickiej. Wyznała:

„Tak długo, jak Bóg da mi żyć na ziemi, pragnę głosić całemu światu prawdę o Jezusie Chrystusie i Jego jednym świętym, katolickim i apostolskim Kościele”.

Po wielu latach ewangelizacyjnej działalności Pan Jezus powołał Rosalind do życia zakonnego. Siostra Rosalind Moss została założycielką nowej wspólnoty zakonnej Daughters of Mary, Mother of Our Hope w Tulsie w stanie Oklahoma.

„O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi!” (Rz 11,33).
źródło: milujciesie.org.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *