News will be here

Historia uzdrowienia Fleridy z guzów nowotworowych

W listopadzie 2010 r. wyniki badań pokazały, że mam 3 guzki nowotworowe w wątrobie. Wybrałam się do Medziugorja, by poprosić Matkę Bożą o uzdrowienie (wstawiennictwo). Jednocześnie poddałam się myśli o śmierci. Przecież nikt z nas nie zostanie tu na zawsze, bo mamy zamiar wrócić do domu.
W dniu pielgrzymki, kiedy poszliśmy zobaczyć Vickę przemawiającą na schodach małego domu jej rodziców w Medziugorju, miałam nadzieję, że będę jedną z trzystu pielgrzymów, nad którymi pomodli się Vicka, która indywidualnie kładła ręce na każdego obecnego pielgrzyma.

Czułam się, jakbym potrzebowała tej modlitwy ale ponieważ nasza grupa przybyła później niż inni pielgrzymi, którzy niekiedy czekali godzinę lub dwie, żeby usłyszeć Vickę założyłam, że nie będę w stanie zbliżyć się do niej. „Ale nawet jeśli ona nie będzie modlić się nade mną” powiedziałam w moim sercu, „wiem, że Ty, Maryjo, moja Matko, będziesz modlić się za mnie do Jezusa”. Następnie nasz przewodnik pielgrzymki, Miki Musa, nagle zabrał mnie z miejsca, gdzie stałam. Mój mąż, Max, który stał obok mnie, odwrócił się i zniknął. Miki nie powiedział mi, dokąd idziemy, więc założyłam, że chce mnie zaprowadzić bliżej Vicki. „Jak możemy przejść przez te tłumy?” – zapytałam. „Po prostu zaufaj mi”, powiedział i zaczął iść naprzód, trzymając mnie za rękę, rozdzielając tłum mówiąc: „Przepraszam, przepraszam.”

Wkrótce stałam na oczach tłumu, u podstawy schodów, gdzie Vicka mówiła. Wiedziałam, że Vicka będzie się modliła nade mną, ponieważ byłam już tak blisko miejsca, skąd przemawiała. Z wdzięcznością i radością zaczęłam płakać. Jednocześnie czułam się bardzo źle wciskając się przed ludzi, którzy stali tam od długiego czasu. Miałam na sobie moją ulubioną parę dużych okularów, które wyglądają jak te, które nosiła Jackie Onassis i ktoś mnie zapytał: „Czy jesteś osobą niewidomą?” „Dobrze!” – pomyślałam sobie. Niech myślą, że jestem niewidoma, więc nikt nie poczuje żadnej urazy. Powinna być tylko cisza, spokój, nadzieja i radość w sercach ludzi w tej chwili. Nie dlatego, że ich życie jest idealne, ale dlatego, że Matka Boża jest z nimi wszystkimi. Wtedy kobieta chorwacka powiedział do mnie: „Czy miałabyś coś przeciwko, aby stanąć schodach?” „Ja?” – spytałam. „Tak” – odpowiedziała. Zanim zdążyłam mrugnąć dwa razy, stałam na balkonie domu rodziców Vicki. Mój mąż powiedział, że zauważył mnie tam, zastanawiając się, jak to się stało.

Następnie Vicka przeszła obok mnie, a Miki coś szepnął jej do ucha. Spojrzała na mnie z życzliwością i kazała mi wejść do domu. Zaczęłam ponownie histerycznie płakać. Spojrzała na mnie i powiedziała: „Ćsiii…” – jakby chciała powiedzieć: „Nie martw się, powinnaś być tylko radosna.” Potem przytuliła mnie mocno przez długi czas. W tym uścisku, czułam się, jakbym była przetrzymywana nie przez Vickę, ale przez ręce Matki Najświętszej. „Proszę, pomódl się za mnie” – powiedziałam. „Wiem wiem” – powiedziała. Wiedziała, po co przyszłam.

Vicka skinęła na mnie, żebym usiadła na kanapie. Położyła swoją prawą rękę na mojej głowie i zaczęła modlić się nade mną w języku chorwackim, a ja dalej płakałam. Potem spokojnie odpoczywałam w Duchu Świętym. Kiedy doszłam do siebie członkowie ekipy ABC powiedzieli mi, że leżałam na ziemi na prawym boku przez pół godziny, lecz ani nie byłam świadoma mojego ciała, ani jak długo byłam w odmiennym stanie.

Aby wyjaśnić, co stało się później, należy wspomnieć, że mówię czterema językami. Angielski jest moim drugim językiem. Przyjechałem do Stanów Zjednoczonych czterdzieści dwa lata temu, w wieku dwudziestu dwóch lat. Kiedy byłam małą dziewczynką, dorastałam na Filipinach. Moi rodzice do mnie mówili w dialekcie nazywanym Pampango. Od lat nie używałam, ani nie słyszałam tego języka, zwłaszcza że moi rodzice nie żyją, a mój mąż mówi tylko po angielsku.

Kiedy tak leżałam odpoczywając w Duchu Świętym, myślałam o Matce Najświętszej, a moja dusza czuła się całkowicie ukojona, zanurzona w pięknym, niebiańskim pokoju. Czułam obecność Maryi ze mną. Nie mogłam dostrzec Jej twarzy, ale wiedziałam, że ona tam była. Potem przemówiła do mnie głosem, który był tak wyraźny, jak każdy głos kobiety mówiącej obok mnie w chwili budzenia ze snu. Jej głos usłyszałam w dialekcie Pampango, języku mojego dzieciństwa, „Moje dziecko, ty przyszłaś.” W tych czterech krótkich słowach zawarte było tyle miłości i sensu! Czułam, że uśmiecha się do mnie i wyraża swoją radość z mojego przybycia do Medziugorja. Obudziłam się płacząc i uśmiechając w tym samym czasie i czując się lekko.

Badania lekarskie, przez które przeszłam w listopadzie zostały powtórzone po moim powrocie z Medziugorja, a w miejscu, gdzie znajdowały się trzy guzki nowotworowe w mojej wątrobie, teraz był tylko jeden. Albo się skonsolidowały, albo dwa z nich zniknęły. Czuję się dobrze, nie mam w ogóle żadnych objawów choroby. I dobrze jem. Śpię po osiem godzin dziennie. Jestem taka silna. Kilka dni temu byłam z wizytą u onkolog z Niemiec, a ona powiedziała mi, że w całej jej karierze nie widziała nikogo z czwartym etapem raka, który wygląda tak zdrowo, jak ja.

Naprawdę wierzę, że będę uzdrowiona. Będę wiedziała więcej za cztery miesiące, kiedy ja będę na innej tomografii. Z niecierpliwością czekam na powrót do Medziugorja, aby podziękować Bogu za całkowite uzdrowienie. W tym czasie, jak sądzę, pomaga mi w uzdrowieniu i utrzymaniu mojego układu odpornościowego silnym, to że mam takie pozytywne nastawienie. Oddałam się całkowicie Bogu. Nie boję się umrzeć. Czego tu się bać? Wierzę, że jesteśmy po prostu w podróży. Zanim opuścimy to życie, przechodzimy przez tak wiele wzgórz i dolin, a następnie nasze paszporty wygasają. Pod koniec życia, Bóg zadba o naszych bliskich, Bóg zatroszczy się o nas. Musimy iść do domu. A jeśli to nie jest mój czas, powiedziałam Bogu: „Jeśli przedłużysz moją wizę tutaj, będę mówić o Tobie. Będę mówić o Twej mocy, o miłosierdziu Twoim, o Twojej chwale i o Twojej bezwarunkowej miłości”.

Wkrótce po powrocie z Medziugorja do domu w Las Vegas, koleżanka z pielgrzymki, Julie Quintana z Los Angeles, powiedziała, że przyjedzie, aby odwiedzić krewnych. Zaprosiłam ją do grupy modlitewnej tego wieczoru, gdy przybyła do miasta i tam ku mojej radości i rozkoszy, podzieliła się jej własnym świadectwem uzdrowienia w Medziugorju. Oto co powiedziała:

W środę przed udaniem się w podróż do Medziugorja, musiałam mieć zrobioną biopsję na mojej piersi. Otrzymałam także wyniki badań, które wykazały obecność polipa w szyjce macicy i komórek przedrakowych. Nie mogłam znaleźć specjalisty od tej choroby w tak krótkim czasie i musiałam z tym zaczekać, aż wrócę z pielgrzymki. Więc pojechałam do Medziugorja w oszołomieniu zastanawiając się, dlaczego jadę w podróż w tym czasie.

Jednym z wielu pięknych darów Medziugorja, stojących kilka metrów za kościołem pw. Św. Jakuba, jest rzeźba Chrystusa ukrzyżowanego, nieprzerwanie od wielu lat wydzielająca olejek z Jego prawego kolana. Z olejkiem tym związane były uzdrowienia, więc moja współlokatorka Sue Larson stanęła w szeregu pielgrzymów, aby wziąć trochę tej cieczy. Postanowiła pobłogosławić swoje oczy kroplą cieczy, ponieważ w przeszłości miała operację oka i wolała nie przechodzić przez to ponownie. Dotknęłam olejku palcami, uczyniłam znak krzyża i umieściłam ten szczególny olejek na kilka chusteczek, które miałam ze sobą na prezenty, a potem umieściłam kropelkę olejku na środku mojej prawej piersi, na wierzchu ubrania, dokładnie nad miejscem, gdzie tkwiła grudka zwapnienia w naczyniach, w których dokonano biopsji.

Gdy szłyśmy od figury, Sue zatrzymała się i wykrzyknęła: „Moje oczy płoną od ciepła!” Czuła intensywne uczucie ciepła w tkance ocznej, od górnej powieki w dół do kości policzkowych. Gdy ona to powiedziała, zatrzymałam się. Ja też czułam silne uczucie ciepła w miejscach gdzie olej dotknął mojego ciała, zarówno na palcach, jak i dokładnie w punkcie na mojej prawej piersi. Jako, że trudno mi było w to uwierzyć, trzy razy badałam, jak odczuwam to miejsce na mojej prawej piersi, w porównaniu z lewą. Za każdym razem, lewa pierś była chłodna, podczas gdy prawa była bardzo ciepła, nie tylko na wierzchu, ale również od wewnątrz.

Wróciliśmy do domu w środę 15 czerwca, a tydzień później otrzymałam wiadomość, że wynik biopsji mojej piersi był pozytywny. Potem byłam z wizytą u specjalisty, który włożył duży wziernik do mego ciała w celu podświetlenia tkanek silnym światłem. Powiedział: „Tam nic nie ma. absolutnie nic. Nie ma polipa, ani komórek przedrakowych, całkowicie zniknęły.”

Chciałam wiedzieć, jak zareaguje na wieść o tym, więc poprosiłam go, żeby to wyjaśnił, a on powiedział: „Cóż, czasami organizm sam się leczy”.
„Cóż, po prostu udałam się na pielgrzymkę religijną” – rzekłam do niego.
A on odpowiedział z uśmiechem: „To mogło być to”.

Gdy później rozmawiałyśmy z Sue powiedziałam: „Sue, absolutnie nic złego nie dzieje się ze mną. I wiesz co? To był plan w sercu Boga, ponieważ wiedział, że jadę z powodu otrzymania tych trudnych wyników badań. On zabrał mnie do Medziugorja, aby mi pomóc. W czasie tej podróży czułam bardzo mocno, że będę zdrowa. Pod koniec podróży jakoś wiedziałam, że nie mam raka. Po prostu wiedziałam, że zostałam uzdrowiona.”
źródło: cudajezusa.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *