News will be here

Św. Michał Sopoćko – apostoł miłosierdzia Bożego

Uzdrowienie Moc Koronki do Miłosierdzia Bożego

Dnia 28 września 2008 r. został wyniesiony na ołtarze ks. Michał Sopoćko (1888 – 1975), kapelan wojskowy, potem profesor seminarium duchownego w Wilnie, a od 1947 r. w Białymstoku, wybitny znawca teologii życia wewnętrznego i ascetyki, znany przede wszystkim jako apostoł miłosierdzia Bożego.
Będąc spowiednikiem i kierownikiem duchowym św. Faustyny, pomógł jej rozpoznać misję ukazaną jej w widzeniach i orędziach i wypełnić skierowane do niej życzenia Pana Jezusa, by ponieść w świat prawdę o niepojętym miłosierdziu Boga. W miarę postępu choroby i zbliżającej się śmierci Faustyny przejął to zadanie w swoje ręce. Pomimo niezliczonych trudności, niepowodzeń i niezrozumienia prowadził dzieło dalej.
Jeżeli dziś nie wyobrażamy sobie swego życia bez zawierzenia go miłosierdziu Bożemu, kościoła bez obrazu Jezu, ufam Tobie i przeżycia cięższych chwil bez koronki do miłosierdzia Bożego – to jest to dar Ducha Świętego, działającego przez św. Faustynę i bł. Michała.

17 stycznia 1933 r. ks. arcybiskup Romuald Jałbrzykowski, ordynariusz wileński, powierzył ks. Michałowi Sopoćce funkcję zwyczajnego spowiednika sióstr ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, mającego swój klasztor na Antokolu w Wilnie. 45-letni kapłan, profesor seminarium, uważany już  wtedy za wyjątkowo uduchowionego i gorliwego teologa i duszpasterza, miał  bogate doświadczenie w prowadzeniu dusz pragnących bliższej więzi z Bogiem, więc jego nominacja na spowiednika zakonnic była ze wszech miar uzasadniona. Kiedy kilka miesięcy po objęciu przez księdza Sopoćkę funkcji spowiednika, w maju 1933 r., doszła mu jeszcze jedna penitentka, nie wiedział, że zaczyna się nowa karta nie tylko jego życia, ale też powołania.

Podchodząc pierwszy raz do konfesjonału ks. Sopoćki, młoda zakonnica drugiego chóru, krótko po złożeniu ślubów wieczystych, spojrzała na spowiednika z radością i uśmiechnęła się, aż ją ów potem nieco upomniał. Z dalszej rozmowy wynikło, że siostra Faustyna, mająca od pięciu lat widzenia Pana Jezusa, z Jego słów dowiedziała się, że właśnie on, ks. Sopoćko, jest wybrany przez Niego na spowiednika wizjonerki:
„Oto jest pomoc widzialna dla ciebie na ziemi. On ci dopomoże spełnić wolę moją na ziemi” (Dz. 53).
Kiedy w kolejnych spowiedziach ks. Sopoćko poznał bliżej duchowe przeżycia skromnej, niewykształconej (nie skończyła nawet szkoły powszechnej) zakonnicy, pełniącej w klasztorze obowiązki kucharki i ogrodniczki, stanął wobec sytuacji dla siebie zupełnie nieoczekiwanej, wprowadzającej go w świat wyjątkowych łask mistycznych, które znał dotychczas tylko z pism wielkich mistyków Kościoła. A tu trzeba było doraźnie wziąć odpowiedzialność za rozwój duchowy wybranej duszy, nie zniweczyć planów Bożych wobec niej, być jej oparciem i kierownikiem, bo tego potrzebuje i pragnie, zwłaszcza że Pan Jezus stawia – i to z całą mocą – wymagania konkretnych działań.
Nie od razu nastąpiło pełne wzajemne zrozumienie. Dopiero gdy siostra Faustyna otworzyła przed nowym spowiednikiem swoją duszę z całą prostotą i szczerością, niczego nie pomijając, ks. Sopoćko mógł się zorientować w zadaniu, przed którym stoi.
Nakazał swej penitentce spisywanie wszystkich objawień, które otrzymuje; słowa, które wyraźnie pochodzą od Pana Jezusa, mają być podkreślone, aby odróżniały się od reszty tekstu, będącego zapisem pobożnych myśli przychodzących wizjonerce na modlitwie. Polecił też opisać przebieg widzeń od samego ich początku, tak, jak je pamięta.

Pan Jezus wielokrotnie nakazywał Faustynie bezwzględne posłuszeństwo spowiednikom, więc i w wypadku kierownictwa ks. Sopoćki skrupulatnie wypełniała ona jego polecenia. I dzięki temu powstała dokumentacja orędzia o miłosierdziu Bożym o bezcennym walorze duchowym i teologicznym.

Ksiądz Sopoćko zapoznawał się na bieżąco z notatkami Faustyny i analizował je pod kątem widzenia zgodności ich treści z Pismem św. i nauką Kościoła. Będąc wybitnym znawcą teologii i doświadczonym duszpasterzem, podszedł do swego zadania z całą umiejętnością i odpowiedzialnością. Idąc krok za krokiem za przeżyciami mistycznymi swej penitentki, a równocześnie poznając jej sumienie, wrażliwe na każdą najmniejszą niedoskonałość własną, doszedł do przekonania, że ma do czynienia z duszą wybraną i świętą, której Bóg odsłonił cząstkę swej Istoty – miłosierdzie – i powierzył zadanie głoszenia jej światu.

Istota miłosierdzia Bożego
„Miłosierdzie jest największym przymiotem Boga. Wszystkie dzieła rąk moich są ukoronowane miłosierdziem” (Dz. 301);
„Jestem Panem w istności swojej i nie znam nakazów ani potrzeb. Jeżeli powołuję stworzenia do bytu – jest to przepaść miłosierdzia mego” (Dz. 85);
„Przepełnione są wnętrzności moje miłosierdziem i rozlane jest ono na wszystko, com stworzył” (Dz. 1784).
Faustyna, kontemplując ukazane jej tajemnice Boże, pisze:
„O Boże  niepojęty. Jak wielkim jest miłosierdzie Twoje, przechodzi wszelkie pojęcie ludzkie i anielskie razem; wszyscy aniołowie i ludzie wyszli z wnętrzności miłosierdzia Twego. Miłosierdzie jest kwiatem miłości, w miłości się poczyna, w miłosierdziu się przejawia. Na co spojrzę, wszystko mi mówi o Jego miłosierdziu, nawet sama sprawiedliwość Boża mówi mi o Jego niezgłębionym miłosierdziu, bo sprawiedliwość wypływa z miłości” (Dz. 651);
„Poznałam Cię, o Boże, jako źródło miłosierdzia, którym żywi się i karmi wszelka dusza. O, jak wielkie jest miłosierdzie Pańskie, ponad wszystkie przymioty Jego; miłosierdzie jest największym przymiotem Boga, wszystko, co mnie otacza, o tym mi mówi” (Dz. 611).
Pan Jezus potwierdził słowa Faustyny: „Wszystko, co mówisz o dobroci mojej, prawdą jest i nie ma dostatecznych wyrażeń na wysławienie mojej dobroci” (Dz. 859).

Działanie miłosierdzia Bożego
Pan Jezus odkrył przed swoją powiernicą nie tylko istotę miłosierdzia Trójcy Świętej, ale również to, co chce zdziałać w duszach ludzkich: „Jak bardzo pragnę zbawienia dusz. (…) Pragnę przelewać swe Boskie życie w dusze ludzkie i uświęcać je, byle one zechciały przyjąć moją łaskę. Najwięksi grzesznicy dochodziliby do wielkiej świętości, gdyby tylko zaufali mojemu miłosierdziu. Przepełnione są wnętrzności moje miłosierdziem i rozlane jest ono na wszystko, com stworzył” (Dz. 1784);
„Palą Mnie płomienie miłosierdzia, pragnę je wylewać na dusze ludzkie. O, jaki Mi ból sprawiają, kiedy ich przyjąć nie chcą. (…) Powiedz zbolałej ludzkości, niech się przytuli do miłosiernego serca mojego, a Ja ich napełnię pokojem. Powiedz, córko moja, że jestem miłością i miłosierdziem samym. Kiedy dusza zbliża się do Mnie z ufnością, napełniam ją takim ogromem łask, że sama w sobie tej łaski pomieścić nie może, ale promieniuje na inne dusze” (Dz. 1074);
„Dusza, które zaufa mojemu miłosierdziu, jest najszczęśliwsza, bo Ja sam mam o nią staranie” (Dz. 1273).

Miłosierdzie dla słabych i grzesznych
„Im większa nędza, tym większe ma prawo do miłosierdzia mojego, a namawiaj wszystkie dusze do ufności w niepojętą przepaść miłosierdzia mojego, bo pragnę je wszystkie zbawić. Zdrój miłosierdzia mojego został otwarty na oścież włócznią na krzyżu dla wszystkich dusz – nikogo nie wyłączyłem” (Dz. 1182).
„Niech pokładają nadzieję w miłosierdziu moim najwięksi grzesznicy. Oni mają prawo przed innymi do ufności w przepaść miłosierdzia mojego. Córko moja, pisz o moim miłosierdziu dla dusz znękanych. Rozkosz Mi sprawiają dusze, które odwołują się do mego miłosierdzia. Takim duszom udzielam łask ponad ich życzenia. Nie mogę karać, choćby ktoś był największym grzesznikiem, jeżeli on się odwołuje do mej litości, ale usprawiedliwiam go w niezgłębionym i niezbadanym miłosierdziu swoim” (Dz. 1146);
„O, gdyby znali grzesznicy miłosierdzie moje, nie ginęłaby ich tak wielka liczba. Mów duszom grzesznym, aby się nie bały zbliżyć do Mnie” (Dz. 1396).
„Jestem święty po trzykroć i brzydzę się najmniejszym grzechem. Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem moim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce moje, gdy oni wracają do Mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili serce moje, a cieszę się z ich powrotu.

Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie ręki mojej. Jeżeli uciekają przed miłosiernym sercem moim, wpadną w sprawiedliwe ręce moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję się w tętno ich serca, kiedy uderzy dla Mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenia i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie, i daję im, czego pragną” (Dz. 1728).
„Powiedz duszom, gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia, tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawić dalekiej pielgrzymki ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy mojego z wiarą i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone – nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza duszę w całej pełni” (Dz. 1448).

Miłosierdzie Boże oczekuje współpracowników
Faustyna rozumiała od początku, że to, co mówi do niej Pan Jezus, nie jest tylko dla niej, ale ma być poniesione dalej:
„Ile razy chcesz Mi sprawić radość, to mów światu o moim wielkim i niezgłębionym miłosierdziu” (Dz. 164).
To nie ona sama ma to robić, zamknięta w klasztorze i pełniąc w nim najniższe posługi, ale przez jej zapiski z rozmów mistycznych ma w świat pójść dobra nowina o nieskończonym miłosierdziu Bożym, wezwać ludzi do zawierzenia mu i powrotu do Boga:
„Córko moja, bądź pilna w zapisywaniu każdego zdania, które do ciebie mówię o moim miłosierdziu, bo to jest dla wielkiej liczby dusz, które korzystać z tego będą” (Dz. 442).
Będą korzystać nie tylko osobiście, ale z kolei one innym będą mówić i świadczyć swoim życiem, że Bóg jest miłością miłosierną.
„Czyń, co jest w twej mocy, aby grzesznicy poznali moją dobroć” (Dz. 1665);
„Walcz o królestwo moje w duszach ludzkich” (Dz. 1483)
– to są życzenia Pana Jezusa skierowane do wszystkich chrześcijan, a szczególnie do czcicieli miłosierdzia Bożego.

Pan Jezus obiecuje im:
„Wszystkim duszom, które uwielbiać będą to moje miłosierdzie i szerzyć jego cześć, zachęcając inne dusze do ufności w moje miłosierdzie – dusze te w godzinę śmierci nie doznają przerażenia. Miłosierdzie moje osłoni je w tej ostatniej walce (…)” (Dz. 1540).
A za życia Pan Jezus sam zajmie się ich uświęceniem:
„Łaski z mojego miłosierdzia czerpie się jedynym naczyniem, a nim jest – ufność. Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma. Wielką Mi są pociechą dusze o bezgranicznej ufności, bo w takie dusze przelewam wszystkie skarby swych łask” (Dz. 1578).
Szczególnie mili Bogu są ci, których ufność jest pełna pokory i uniżenia, prostoty dziecięcej w stosunku do kochającego Ojca i którzy sami ceniąc otrzymane od Niego miłosierdzie, okazują je innym.
„Napisz to dla dusz wielu, które nieraz się martwią, że nie mają rzeczy materialnych, aby przez nie czynić miłosierdzie. Jednak o wiele większą zasługę ma miłosierdzie ducha, na które nie potrzeba ani pozwolenia, ani spichlerza, jest ono przystępne dla wszelkiej duszy. Jeżeli dusza nie czyni miłosierdzia w jakikolwiek sposób, nie dostąpi miłosierdzia mojego w dzień sądu” (Dz. 1317)
– więc św. Faustyna urzeczywistniała swoje miłosierdzie ducha przez ofiarę, cierpienie i gorącą, nieustanną modlitwę za grzeszników i niewierzących:
„Pragnęłabym wołać na  świat cały: »Kochajcie Boga, bo dobry jest i wielkiego miłosierdzia«” (Dz. 1372).

Miłosierdzie Boże znienawidzone przez szatana
Święta Faustyna tak powitała rok 1937:
„Wchodzę w ten rok, lęk mnie ogarnia przed życiem, ale Jezus mnie wyprowadza z tego lęku, dając mi poznać, jak wielką chwałę Mu przyniesie to dzieło miłosierdzia” (Dz. 859).
Rozwój chwały Bożej i czci miłosierdzia szatan musiał rozumieć jako swoją porażkę. Pan Jezus przestrzega swoją powiernicę:
„Czuwaj nieustannie, bo piekło całe wysila się przeciw tobie z powodu dzieła tego, albowiem wiele dusz odwróci się od wrót piekła i będą uwielbiać miłosierdzie moje; ale nie lękaj się niczego, bo Jam jest z tobą, wiedz, że sama z siebie nic nie możesz” (Dz. 639).
Kiedy indziej ujrzała św. Michała Archanioła, który jej powiedział:
„Zlecił mi Pan, abym miał o tobie szczególne staranie. Wiedz, że jesteś nienawidzona przez zło, ale nie lękaj się. Któż jak Bóg!” (Dz. 706).
„Dziś stoczyłam walkę z duchami ciemności o jedną duszę” – pisze św. Faustyna.
„Jak strasznie szatan nienawidzi miłosierdzia Bożego, widzę, jak się sprzeciwia całemu temu dziełu” (Dz. 812);
„W tej chwili, kiedy piszę te słowa, usłyszałam krzyk szatana: »Wszystko pisze, wszystko pisze, a przez to tyle my tracimy, nie pisz o dobroci Boga, On sprawiedliwy«. – Zawył z wściekłości i znikł”  (Dz. 1338).

Czas miłosierdzia
Znienawidzone przez szatana orędzie o miłosierdziu Bożym zostało zapisane przez św. Faustynę, z nakazu spowiednika, w kolejnych sześciu zeszytach. Prostym, dla każdego zrozumiałym językiem s. Faustyna odsłaniała tajemnice Bożego działania w swej duszy i tego, co Bóg chciałby zdziałać w duszach wszystkich ludzi. Kartki te płoną miłością Boga do człowieka. Zostały dane w szczególnie dramatycznym dla ludzkości okresie historii: ostatnie zapiski są z czerwca 1938 r., ale ich wymowa jest nieprzemijająca. Mają być drogowskazem, oparciem, nadzieją, ukazywać oblicze Boga litującego się nad swoim zabłąkanym stworzeniem, Boga miłości i miłosierdzia.
„Kiedy raz zapytałam Pana Jezusa, jak może znieść tyle występków i różnych zbrodni i nie karze ich, odpowiedział mi Pan: »Na ukaranie mam wieczność, a teraz przedłużam im czas miłosierdzia, lecz biada im, jeżeli nie poznają czasu nawiedzenia mego«” (Dz. 1160).
Faustyna pisze: „Boże upusty uchyliły się dla nas, chciejmy z nich korzystać, nim nadejdzie dzień sprawiedliwości Bożej, a będzie to dzień straszny” (Dz. 1159).
„Ja, siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest. O tym teraz mówić nie mogę, mam rozkaz od Boga, abym to zostawiła na piśmie (…). To, com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam: że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło” (Dz. 741).
źródło: milujciesie.org.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *