Poznańska wizjonerka do końca II wojny światowej była zakonnicą i nosiła imię Medarda, ale potem zrzuciła habit. Przez wiele lat ociemniała wizjonerka doznawała objawień o charakterze mistycznym. Zmarła 16.05. 1973 r. po długiej chorobie.
W swojej wizji widziała czyściec i dusze, które dopuściły się dzieciobójstwa. Dusze stały, a wokół nich było wiele małych kościotrupów i czaszek. Gdziekolwiek się obróciły miały przed oczyma czaszki o strasznym wyglądzie. Matki miały na rękach jakieś szmaty i zasłaniały sobie oczy i całą głowę. Kiedy zakrywały głowę i oczy, żeby ich nie widzieć, to ich chusty nasiąkały krwią i zalewały je tak, jakby spadała na nie fala krwawego deszczu. Strasznie jęczały jakby była to rzeź. Medarda widziała też jak niektórym ścinano głowy, które z powrotem odrastały, by na nowo przeżywać mękę. W rękach matek było pełno krwi, która przelewała się. Były to cierpienia za zamordowanie swoich nienarodzonych dzieci. Wizjonerka słyszała nad matkami głosy, że zwierzęta nie są zdolne do takich morderstw jak ludzie. Każdy człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże, więc unicestwiając niewinne dzieci zabijają Samego Boga, bo każda dusza jest odbiciem Pana. Tym czynem przeszkadzają Stwórcy w spełnieniu zamiarów wobec dusz, które na ziemi oddawałyby chwałę, a przez całą wieczność uwielbiałyby i wysławiały Pana. Bóg dając wolną wolę człowiekowi musi wciąż patrzeć na mord niewinnych dzieci przez ich rodzicielki.
Siostra Medarda widziała też dzieci zabite przez matki. Nie zostały ochrzczone, bo te zamordowały je w swoim łonie. Dusze tych niewinnych istot były w światłości i nie odczuwały cierpień, ale mimo to były smutne. Nie zostały dopuszczone do szczęśliwości na jaką zasłużyły, nie umożliwiono im chrztu. Czyściec przypominał otchłań piekielną.
W objawieniu zakonnica widziała Aniołów Stróżów tych dusz, ale byli bardzo smutni, nie mogli im w żaden sposób pomóc. Doszedł ją głos dusz: „zlitujcie się nad nami, bo ręka Pańska nas dotknęła”.
Dusze ojców dzieci, którzy pozwolili na zabójstwo były w ciemnościach i gdziekolwiek się obrócili zawsze była ciemna noc. Szukali wyjścia, ale nie mogli wydostać się z tej ciemności. Momentami zabłysło jakieś światło nad nimi, co świadczyło, że był to czyściec. Z rąk ojców płynęła krew. Próbowali się stamtąd wydostać, ale napotykali na wielkie kamienie, upadali na nie, rozbijali się i wracali z powrotem. Ponadto czuli rozpacz i wyrzuty sumienia. Było to coś strasznego, że Medarda myślała, że to jest piekło, bo tam jest rozpacz i takie cierpienie. Aniołowie Stróżowie ojców byli tak samo smutni jak matek, bo nie mogli im nic pomóc. Męki były straszne i trudne do opisania.
Medarda zobaczyła dusze lekarzy, którzy dokonywali aborcji i stali się zbrodniarzami. Widziała tych , którzy zabijali dzieci dla zysku. Ich pieniądze były takie jak Judasza, zabili przecież Boga. Wielu z nich szło z workiem pieniędzy po wysokiej jakby szklanej górze. Kiedy weszli na szczyt, spadali, a pieniądze, które wysypywały się z worków, zbierali. Potem znów się wspinali. To była straszna męka, bo nie mogli sobie pomóc. Widziała także wysokie kamienie. Dusze lekarzy stały pod kamieniami, a domy spadały na nich (kupione za życia za nieuczciwe pieniądze). Kiedy wyszli spod gruzów, wspinali się na pozostałe mury. Dusili się, bo brakowało im powietrza. Wielu z nich miało noże w rękach, którymi siebie przebijali i wciąż żyli. To była potworna męka. Z jednej strony towarzyszył im lęk przed śmiercią( sami musieli się zabić), a drugiej strony wciąż żyli.
Wizjonerka rozmawiała z tymi duszami. Pytała, dlaczego pomimo zbrodni są w czyśćcu, a nie w piekle. Odpowiedzieli, że w godzinie śmierci okazali skruchę i zaliczono im dobre uczynki jakich dokonali. Jeden z lekarzy za poświęcenie się dla chorych został przez Boga potraktowany miłosiernie.
Wizjonerkę odwiedził Anioł Pocieszenia i dał jej wsparcie, gdyż jej przeżycia były bardzo męczące i wyjątkowo przykre.
Cierpienia rozwodników w czyśćcu
Ich dusze były związane jakby ognistymi łańcuchami, a kiedy chcieli się uwolnić od siebie, nie mogły. Im bardziej chcieli się oderwać, tym więcej cierpieli, bo się szarpali. To okrutna męka, bo jeśli jedna dusza się ruszyła, druga musiała iść za nią. Dusze, które przerwały Sakrament Małżeństwa żyjąc: w. rozpuście, w powtórnych związkach cywilnych, cudzołożyli i popełniali grzech śmiertelny, były wtrącone w otchłanie ciemności. Wizjonerka pytała, dlaczego są takie ciemności? Aby miały okazję przejrzeć, bo były zaślepione i nie słuchały Kościoła, który ich nawoływał. Wiedziały, że źle postępowały.
Cierpienia matek
W kolejnej otchłani czyśćcowej były dusze matek, które pozostawiając swoje dzieci bez opieki, poszły za popędem zmysłowym, przez co dały zgorszenie własnym dzieciom. Byli też ojcowie, którzy nie opiekowali się swoimi dziećmi i i pozostawili rodzinę na pastwę losu. Dodatkową pokutą było to, że miały przed oczyma dzieci, które źle wychowane zeszły na drogę rozpusty. Dusze te widziały grzechy własne i swoich dzieci, przez co odczuwały większe męczarnie. Próbowały się ukryć, żeby tego nie widzieć, ale to wszystko na nic. Im bardziej się chowały, ukrywały, tym więcej dostrzegały swoje straszne czyny.
Najwięcej cierpiały kobiety, które rozbiły rodziny, niszcząc przy tym własne. Swoją kokieterią i bezwstydnością prowokowały i kusiły mężczyzn, niszcząc małżeństwa w których panowała miłość i zgoda. Doprowadziły przy tym do rozbicia własnych związków sakramentalnych. Takie kobiety cierpiały najwięcej. Miały powykrzywiane twarze, wyglądały jak karykatury. Swoją szpetnością przypominały szatana.
Medarda słyszała krzyki, wycia i leciała w najgłębszą przepaść, potem wydostała się z niej i znowu leciała w tę przepaść. Myślała, że straszną rzeczą jest wpaść w ręce Sprawiedliwości Boga.
Jednak Miłosierny Bóg nie odesłał tych dusz do piekła, gdyż inne modliły się o ich nawrócenie. Anioł objaśnił Medardzie, że to jest czyściec, a nie piekło.
arka
Wieczny odpoczynek racz Zmarłym dać Panie,a Światłość Wiekuista niechaj Im świeci,przez Miłosierdzie Twoje Panie,niech odpoczywają w Pokoju Wiecznym.Amen.
Dobry JEZU,a nasz PANIE,daj Im wieczne spoczywanie.