Jeśli musielibyśmy wszyscy ponieść karę za całe zło, które wyrządziliśmy, łamiąc przykazania Boże czyli postępując niezgodnie z wolą Boga, to nikt z nas nie miałby żadnych szans przed obliczem Stwórcy – napisano: „Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego, (…) nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego” (Rz 3,10-12).
W cierpienia i śmierci Jezusa Chrystusa widoczne są straszne konsekwencje naszych grzechów. Dopuszczając się nieprawości lub wybierając życie w grzechu ciężkim, jesteśmy często nieświadomi tego, do jakiego ogromu cierpienia to może doprowadzić.
Grzeszny człowiek nie jest w stanie stanąć przed świętym Bogiem z bagażem swoich grzechów, dlatego Bóg ostrzegał Mojżesza:
„żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu” (Wj 33,20).
Święta Faustyna w swoim Dzienniczku pisze:
„Dał mi Pan poznać w jednym momencie grzechy świata całego w dniu tym popełnione. Zemdlałam z przerażenia i pomimo że znam całą głębię miłosierdzia Bożego, zdziwiłam się, że Bóg pozwała istnieć ludzkości” (Dz. 926).
Bóg jednak w swej nieskończonej miłości „jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia” (2 P 3,9).
Kiedy Mojżesz ujrzał przechodzącą przed nim chwałę Boga, zawołał:
„Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność!” (Wj 34,6).
Najważniejszym przymiotem Boga jest Jego miłosierdzie, dlatego daje nam On ostatnią możliwość nawrócenia i zbawienia. Pan Jezus powiedział do św. Faustyny:
„nim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw jako Król miłosierdzia” (Dz. 83), ponieważ u Boga „miłosierdzie odnosi triumf nad sądem” (Jk 2,13).
Poprzez swoje miłosierdzie Jezus pragnie nawiązać osobiste relacje z każdym człowiekiem. Siostra Faustyna pewnego razu miała taką rozmowę z jedną z przełożonych, która powiedziała:
„Niech Siostra sobie wybije z głowy, żeby Pan Jezus miał z Siostrą tak poufale przestawać, z taką nędzną, z taką niedoskonałą. Pan Jezus tylko ze świętymi duszami obcuje, zapamiętaj to sobie”.
Przyznałam, że ma wielką rację, bo jestem nędzna, ale jednak ufam miłosierdziu Bożemu. Kiedy się spotkałam z Panem, upokarzałam się i mówiłam:
Jezu, Ty z takimi nędznymi podobno nie obcujesz?.
„Bądź spokojna, córko Moja, właśnie przez taką nędzę chcę okazać moc miłosierdzia swego”
– tak odpowiedział Pan Jezus siostrze Faustynie, potwierdzając, że chce przyjąć każdego grzesznika i nędzarza, by z nim obcować.
Święta Faustyna zapewnia:
„Bóg nikomu miłosierdzia swego nie odmówi. Niebo i ziemia może się odmienić, ale nie wyczerpie się miłosierdzie Boże” (Dz. 72).
Jedyne, co musimy zrobić, by dostąpić miłosierdzia i zbawienia i móc obcować z Jezusem, to wyznanie naszych grzechów. Pan Jezus mówi do św. Faustyny, ale też do każdego grzesznika przychodzącego do sakramentu pojednania:
„wzruszyło się Serce Moje miłosierdziem wielkim ku tobie, dziecię Moje najdroższe, kiedy cię ujrzałem w strzępy poszarpaną od wielkiej boleści, którą cierpiałaś, żałując za grzechy swoje” (Dz. 282).
Każdy człowiek może skorzystać z miłosierdzia Bożego, dla Jezusa nie ma ludzi nie objętych łaską. Niezależnie od wyznawanej religii, języka, kultury, koloru skóry czy nawet liczby popełnionych grzechów każdy ma prawo zaufać Jezusowi i dostąpić miłosierdzia Bożego.
Jezus mówił do s. Faustyny:
„Pragnę zaufania od swych stworzeń, zachęcaj dusze do wielkiej ufności w niezgłębione miłosierdzie Moje. Niechaj się nie lęka do Mnie zbliżyć dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej grzechów niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani miłosierdzia Mojego” (Dz. 1059).
„Córko Moja, napisz, że im większa nędza, tym większe ma prawo do miłosierdzia Mojego, a [namawiaj] wszystkie dusze do ufności w niepojętą przepaść miłosierdzia Mojego, bo pragnę je wszystkie zbawić” (Dz. 1182).
„Dusza, która zaufa Mojemu miłosierdziu, jest najszczęśliwsza, bo Ja sam mam o nią staranie” (Dz. 1273).
„O, jak bardzo kocham dusze, które Mi zupełnie zaufały, wszystko im uczynię!”
– zapewnia Pan Jezus (Dz. 294).
Sama św. Faustyna wybrała właśnie tę drogę bezgranicznego zaufania Jezusowi i powierzenia Mu swojego życia.
Modliła się:
„Prowadź mnie, o Boże, drogami, jakimi Ci się podoba; zaufałam całkowicie woli Twojej, która jest dla mnie miłością i miłosierdziem samym” (Dz. 1264).
Dzięki temu zaufaniu nie bała się ani bólu fizycznego, ani choroby, ani samej śmierci. 5 października 1938 r. oznajmiła siostrom z wielką radością:
„Dziś mnie Pan Jezus zabierze!”.
Straszliwie cierpiała z powodu choroby i nawet poprosiła o zastrzyk przeciwbólowy, jednak po chwili zrezygnowała z niego, pragnąc ofiarować swoje cierpienie i ból Chrystusowi. W ten sposób potwierdziła swój wybór sprzed lat:
„O mój Jezu, wolę do końca świata konać w największych katuszach, aniżelibym miała Cię obrazić najmniejszym grzechem” (Dz. 741).
Zaufajmy więc miłosiernemu Bogu, nabierzmy obrzydzenia do grzechów, usuńmy ze swojego życia wszystko, co nas do grzechu zachęca, byśmy mogli modlić się słowami św. Faustyny:
„A więc z ufnością w miłosierdzie Twoje idę przez życie jak dziecko małe i składam Ci codziennie w ofierze serce moje” (Dz. 2).
źródło: milujciesie.org.pl