Błogosławiony Jan Paweł II mówił: „Może od was nie będzie się wymagać przelania krwi, ale wierności Chrystusowi – z pewnością tak! Wierności, którą należy zachować każdego dnia”.
Ta wierność zaczyna się od pokonywania swojego lęku, swoich słabości; wymaga ciągłego rozpoczynania od nowa i liczy całkowicie na łaskę Jezusa. Jest Jego darem, który otrzymujemy w szkole miłości – Ruchu Czystych Serc. Oto kilka fragmentów świadectw nadesłanych do naszej redakcji:
Marcel
Uważałem, że czystość jest czymś wspaniałym, jednak moją relację z Bogiem niszczył grzech. Dziś mogę śmiało napisać, że Jezus podał mi swoją dłoń w momencie, gdy byłem już na samym dnie w swoich grzechowych utrapieniach. Jednego dnia po spowiedzi postanowiłem odmówić Modlitwę zawierzenia. Nie byłem do końca przekonany o jej skuteczności, podobnie jak niewierny Tomasz nie wierzyłem, że moje serce może zostać uleczone. Ale dziś, gdy od tamtego dnia minęło półtora roku, moje życie uległo niesamowitym zmianom. Dzięki oddaniu się Jezusowi przez Modlitwę zawierzenia otrzymałem i otrzymuję wiele łask od Jezusa i mam siłę do walki o swą czystość. Przynależność do RCS umacnia mnie w tej walce.
Ania
Trwałam w grzechu nieczystości. Na samym początku to był mój sposób rozładowania napięć, gniewu, złości i samotności. Zresztą wszędzie słyszałam, że to dobre, że nie ma się czego wstydzić. Mimo to czułam się mała, niepotrzebna i niekochana… Czasem całymi dniami płakałam w swoim pokoju, patrząc na siebie z obrzydzeniem. Jednak w pewnym momencie nastąpił przełom.
Pamiętam doskonale pierwsze dni, kiedy w nadziei, że może Bóg mi pomoże, zawierzyłam Mu całe swe życie: każdy dzień, minutę i sekundę – dosłownie wszystko. I wyobraźcie sobie, że On zaczął działać tak nagle, niespodziewanie. I zdziałał cuda! Pamiętam doskonale, jak przepełniona strachem i niepewnością poszłam do prawdziwej, szczerej spowiedzi. Wtedy szatan również o mnie walczył. Podszeptywał, że nie warto, że ten sakrament nie uwolni mnie od ciemności, bo ona zawsze będzie we mnie trwała. Powiedziałam sobie w duchu, że nie chcę być wciąż tchórzem, który ucieka przed wszystkim, nawet przed sobą. Wygrałam! To było piękne. Gdy wróciłam do domu, upadłam przed obrazkiem Jezusa i zaczęłam mocno płakać. Przez chmury przechodziły promienie słońca, cały mój pokój zalała światłość. Czułam, że wtedy Bóg cieszy się ze mną. Od tamtego czasu wszystko się zmienia. Nie mówię, że jestem ideałem, ale z dnia na dzień uczę się żyć miłością. Cieszę się niesamowicie, że Bóg dał mi wiarę i nadzieję, że jest ze mną. Może nie umiem kochać Go tak, jak kochają inni, ale moja miłość jest szczera i prawdziwa.
Chcę przystąpić do Ruchu Czystych Serc. Taką decyzję podjęłam dopiero niedawno i trochę się lękam. Mimo wszystko chcę podjąć to wyzwanie, bo kocham Boga i nie wyobrażam sobie innego życia. Pragnę zachować czystość dla siebie, dla swojego przyszłego męża. Według niektórych moich znajomych to strata czasu. Ktoś powiedział mi, że życie „jest po to, by korzystać z niego, bawić się na całego i próbować wszystkiego, również seksu”. Inny przekonywał, że seks przed ślubem jest jak najbardziej wskazany, bo można się wiele nauczyć i przygotować do współżycia w przyszłości… To nie dla mnie! Ja nie chcę traktować ludzi jak zabawki.
Mocno wierzę, że Pan już przygotował mi tego chłopaka, z którym będę szczęśliwa. Dopiero niedawno odkryłam, że czystość jest piękna. Chcę, żeby mój mąż mnie szanował, kochał i potrafił dzielić ze mną te trudne i te szczęśliwe chwile, żeby potrafił rozmawiać, cieszyć się życiem, kochać Pana Boga, a nie żeby patrzył na mnie jak na przedmiot swojego pożądania. Wiem, że to trudne, ale wierzę, że z Jezusem da się to zrobić i tego się nauczyć.
Artur
Proszę o wpisanie mnie do Księgi czystych serc. Przystąpiłem do sakramentu pojednania, przyjąłem Pana Jezusa w Komunii św. i odmówiłem Modlitwę zawierzenia. Odtąd odmawiam ją codziennie. Dziś mija mój 36. dzień bez upadku. Pomimo trudnej sytuacji, w której jestem (obecnie przebywam w więzieniu i czuję ogromną samotność), pragnę iść przez życie z Jezusem. Zdaję sobie sprawę, że niełatwo będzie pokonywać pokusy i wszelkie zło. Pragnę jednak starać się żyć tak, aby moje życie podobało się Bogu. Postanowiłem żyć w czystości duszy, serca, ciała i myśli. Postanowiłem, że nie będę żywił do nikogo urazy, gniewu, nienawiści ani niechęci, choć w środowisku, w którym jestem z własnej winy, jest to bardzo trudne. Pragnę, aby moje serce było wypełnione miłością do innych ludzi, nawet do tych, którzy mnie nienawidzą i pragną mojego nieszczęścia. Pragnę z Jezusem przezwyciężyć wszystko, co złe i nieczyste, pokonać z Nim własną słabość i lęk.
Wstępując do RCS, oddałem swoje serce Jezusowi i wiem, że nigdy nie będę tego żałował. Chcę, by Chrystus mnie prowadził. Cały oddaję się Jemu, Jego woli.
Czytelniczka
Początkowo uważałam – pewnie z obawy, że nie podołam wypełnić zobowiązań – że ten ruch nie jest dla mnie, że ja nie mam problemów z dochowaniem czystości. Uważałam, że jestem silna, że umiem (a właściwie będę umiała) panować nad swoimi pragnieniami. Niestety, okazało się inaczej. Podczas rekolekcji Odnowy Życia Chrześcijańskiego REO uświadomiłam sobie, że jestem słaba, uległa wpływom innych i gdyby tylko ktoś chciał to wykorzystać, dokonałby swego bez większych trudności. Te rekolekcje pozwoliły mi stanąć w prawdzie o sobie samej. Teraz wiem, że nic nie mogę sama, a „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. Dziękuję Panu za to, że mnie broni od złego, że nie pozwolił mi upaść. Dziękuję za Wasz Ruch, bo wiem, że dzięki modlitwie i świadectwom innych ta trudna droga staje się lżejsza. Wiem, że przynależąc do wspólnoty, będę miała wsparcie i motywację, by iść pod prąd, by wytrwać, gdy świat krzyczy inaczej.
Wasz stały czytelnik
„Gdy byłem w gimnazjum, zacząłem oglądać pornografię w internecie. Niestety, wraz z pojawieniem się tego grzechu doszły też inne wady, takie jak: lenistwo, niecierpliwość i pycha. Zacząłem izolować się od ludzi, byłem nieśmiały i małomówny, często zbyt poważny. (…) Staczałem się na samo dno – nie wystarczała mi zwykła pornografia… Najbardziej nasiliło się to, kiedy byłem w liceum; wówczas doszedł do tego jeszcze alkohol, którego zdarzało mi się nadużywać. Używałem go głównie po to, żeby popisać się przed dziewczynami, żeby pokazać, że też potrafię być wyluzowany i dobrze się bawić. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że wynikało to z kompleksów. Gdy byłem na drugim roku studiów, mieszkałem w jednym z dużych polskich miast i cały świat stanął przede mną otworem… Z usług prostytutek korzystałem około roku. (…) Gdy byłem na początku trzeciego roku studiów, doświadczyłem niezwykłego wydarzenia. Byłem smutny i pojawiały się w mojej głowie myśli samobójcze. W końcu zaczął ogarniać mnie strach przed tym, że w każdej chwili mogę umrzeć. Bałem się panicznie, tak bardzo, że cały się trząsłem. W tamtym momencie postanowiłem się zmienić. Postanowiłem pójść do spowiedzi. Ponieważ nie przystępowałem do sakramentu pokuty ponad rok, ciężko było mi się do niej przygotować. Denerwowałem się tą spowiedzią, ale w końcu, dość dobrze przygotowany, przystąpiłem do niej. Pamiętam, że po rozgrzeszeniu zaczął towarzyszyć mi błogi pokój. Poczułem niesamowitą radość i szczęście. Naprawdę czułem się jak syn marnotrawny rzucający się w ramiona miłosiernego ojca.
Wtedy też dopiero zobaczyłem, ile zła wyrządziłem i jak wiele czeka mnie pracy. Od tego czasu starałem się naprawiać swoje życie, wynagrodzić zło. Z Bożą pomocą udawało mi się trwać w czystości. Teraz w mym życiu toczy się ciągła duchowa walka. Kiedy ufam własnym siłom i wydaje mi się, że jestem mocny – upadam. Ale wtedy, kiedy czuję ogarniającą mnie moc Boga i Jego pomoc – wówczas udaje mi się wygrywać, dzięki Niemu. Kilka miesięcy temu przystąpiłem do Ruchu Czystych Serc, bo pragnę nauczyć się kochać prawdziwą, czystą miłością. Chcę razem z Jezusem walczyć o swoją czystość i każdego dnia stawać się lepszym człowiekiem. Nie jest to łatwe, ale wiem, że nie jestem w tej walce sam. Pogłębiam swą wiedzę religijną, regularnie korzystam z sakramentów. Zacząłem uczęszczać na spotkania formacyjne. Pan Jezus namówił mnie też do niesienia pomocy cierpiącym.
Zachęcam Was wszystkich do przystąpienia do Ruchu Czystych Serc i do powierzenia całego swojego życia Panu Jezusowi. Mój przykład pokazuje, że nie ma sytuacji beznadziejnych i że nawet największy grzesznik ma u Boga szansę przemiany życia. Pan Bóg chce nas nieustannie nawracać i leczyć z grzechów. Ja zostałem uzdrowiony duchowo i chociaż zdarzają mi się upadki, to wierzę, że razem z Jezusem dam radę. I za to dziękuję Panu Bogu, i będę dziękował Mu do końca życia…
źródło: milujciesie.org.pl