Przygotowywana przez rząd reforma systemu ochrony zdrowia zakłada między innymi wprowadzenie dopłat do wyższej jakości wyrobów medycznych. Jak oceniają eksperci, w wyniku proponowanych zmian, z 3,5 tysiąca podmiotów działających obecnie na rynku wyrobów medycznych i biorących udział w postępowaniach przetargowych, po wprowadzeniu ustawy zostanie około 600 – 800 firm.
Rynek wyrobów medycznych, którego wartość szacowana jest na około 8 miliardów złotych, zostanie przebudowany. Projekt zmian w ustawie refundacyjnej wyrobów medycznych jest w zasadzie gotowy i wkrótce powinien trafić pod obrady Sejmu. Eksperci oceniają, że w efekcie nowych regulacji, cały rynek powinien zostać podzielony na 300-400 grup produktowych.
Dużo emocji budzi kwestia wprowadzenia dopłat do produktów wyższej jakości. – Prawda jest taka, że dopłaty od dawna funkcjonują w systemie finansowania służby zdrowia, na przykład w odniesieniu do środków chłonnych czy części opatrunków specjalistycznych. Jak pokazuje praktyka, część pacjentów chętnie korzysta z tej możliwości – mówi Wojciech Szefke, prezes zarządu organizacji Technomed, zrzeszającej firmy z przemysłu medycznego. I dodaje – Weźmy przykład kilku tysięcy pacjentów, którzy w roku 2016, dzięki dyrektywie transgranicznej nie mogąc doczekać się operacji w Polsce, skorzystali z czeskich soczewek. Aż 60% z nich zdecydowało się na dopłatę do produktu lepszej jakości”. Według szacunków, wprowadzenie pełnego systemu dopłat ograniczy koszty w systemie ochrony zdrowia o minimum 1 mld złotych w perspektywie 2-3 lat, dzięki miedzy innymi minimalizacji powikłań oraz skróceniu czasu powrotu do zdrowia pacjentów.
Wielkim wyzwaniem dla Ministerstwa Zdrowia będzie określenie grup refundacyjnych oraz parametrów jakościowych produktów tak aby wyeliminować zagrożenie zawężenia asortymentu czy też obniżenia standardu. Wyroby medyczne to w dużej mierze produkty indywidualizowane (np. wyroby stomijne, aparaty słuchowe), które nie posiadają zamienników i nie ma możliwości ich standaryzacji. Ważne jest aby dla grupy pacjentów wrażliwych utrzymać dotychczasowy system darmowych produktów. „To kluczowa kwestia, nad którą od dawna pacjenci dyskutują z przemysłem. W ramach naszej organizacji, działa obecnie 20 grup projektowych zajmujących się poszczególnymi kategoriami rynku wyrobów medycznych, do końca roku planujemy uruchomienie kolejnych 15-stu. W tej chwili to 120 firm, a w perspektywie kilku miesięcy spodziewamy się, że liczba ta przekroczy 200 podmiotów. To pozwala nam uzyskać głos blisko 90% rynku wyrobów medycznych.” – mówi Wojciech Szefke.
Ekspert zwraca uwagę na fakt, że wygląda na to, iż polski rząd projektując nowy system finansowania ochrony zdrowia, czerpie rozwiązania z innych krajów, próbując je dostosować do polskich warunków.
– Warto skorzystać z doświadczeń innych krajów” dodaje. „W perspektywie kilku lat nowy system doprowadzi do rozwoju rynku dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. W chwili obecnej już blisko 2 miliony obywateli korzysta z tego rozwiązania. Warto przyjrzeć się dojrzałym rynkom ubezpieczeniowym takim jak np. Australia na którym dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne pokrywają 1/4 środków finansowych alokowanych w systemie ochrony zdrowia.
– Zmiany regulacji na rynku wyrobów medycznych są niezbędne i to podkreślają zarówno pacjenci, jak i przemysł. Muszą jednak uwzględniać specyfikę tej branży, bo w przeciwnym razie stracą na niej wszyscy, ale przede wszystkim pacjenci – podsumowuje Wojciech Szefke.
źródło: newsrm.tv