W 1564 roku w wiosce Zborów grupka chłopców bawiła się w sąd. Wybrali spośród siebie sędziego, kata, obrońcę i oskarżyciela. W rolę oskarżonego wcielił się Walenty Żeromski, syn rządcy miejscowego majątku. Jak mówią zapiski: ,,winowajcę osądzono na śmierć – powieszenie. Chłopcy założyli Walentemu na szyję powróz i chłopiec został powieszony na wierzbie.
Radość towarzyszy zabawy była ogromna, ponieważ Żeromski tak zabawnie ruszał nogami doskonale udając ,,wisielca”. – Ale gdy zobaczyli, że jego twarz dziwnie się zmieniła, wystraszyli się i chcieli zdjąć chłopca. Jednak nie udało im się – opowiada ks. Marcin
Z pobliskiego kościoła już było słychać dzwon wzywający do odmawiania modlitwy „Anioł Pański”, a z godziny na godzinę robiło się coraz ciemniej. Rodzice szykowali kolację i prawie wszystkie dzieci ze wsi wróciły do swoich domów. Wśród nich brakowało Walentego. Zdziwiona tym, a potem już przerażona pani Żeromska wołała syna, jednak chłopiec nie odpowiadał. Przestraszeni rodzice zaczęli szukać Walentego, ale ich nawoływania pozostały bez echa.
Jak przekazano w dokumentach: „znaleźli go po długich poszukiwaniach wiszącego na wierzbie”. Trudno sobie wyobrazić ich rozpacz. Próżno pocierali skostniałe kończyny syna. Na próżno matka własną piersią i własnym oddechem próbowała je ogrzać. Ojciec słuchał, czy biło małe serce syna, niestety był to już tylko trup. Zrozpaczeni rodzice ofiarowali swoje dziecko Maryi Jasnogórskiej, obiecując że jej tron w Częstochowie nawiedzą. Stał się cud, bo Matka Najświętsza pamięta ten ból, gdy tuliła martwe ciało swojego Syna. Serce Jej przejęło się cierpieniem biednej matki, która trzymała martwe ciało Walentego. Jasnogórska Panienka wyprosiła życie dla chłopca. Walenty otworzył szeroko oczy, rozejrzał się dookoła i powstał żywy i zdrowy”.
Zborów to wieś oddalona zaledwie 16 kilometrów od Kalisza. Drewniana świątynia pw. św. Michała Archanioła, o której mowa jest kościołem filialnym parafii pw. Zwiastowania NMP w Dębem w dekanacie koźminkowskim. Wzmianki o Zborowie możemy znaleźć w aktach konsystorskich w 1429 roku. Już wtedy istniał tutaj kościół oraz parafia.
Trzysta lat później ówczesny dzierżawca wsi kasztelan rogoziński Józef Molski wzniósł nową świątynię drewnianą, którą konsekrował sufragan gnieźnieński Franciszek Kraszkowski. – Na północnej ścianie nawy znajduje się polichromia upamiętniająca konsekrację kościoła – tempera na drewnie wykonana około 1730 r. w warsztacie wielkopolskim, z centralnie usytuowanym herbem biskupa Kraszkowskiego. W kościele znajdziemy wiele pięknych dzieł sztuki, dla mnie osobiście najpiękniejsza jest mała kapliczka z barokowo-ludową sceną pasyjną (z 1 połowy XIX w.), kiedyś umieszczona przed wejściem do kościoła, dziś znajdująca się w prezbiterium – opowiada ks. Marcin.
Właśnie ten kościół pw. św. Michała Archanioła, przebudowany w 1840 roku, a obecnie odnowiony dzięki środkom z Europejskiego Funduszu Regionalnego oraz zaangażowaniu parafian, można podziwiać w każdą niedzielę o godzinie 10.15 w czasie Mszy św.
Właśnie o tej wsi i o tym kościele dowiedziano się nawet na Jasnej Górze za sprawą niezwykłego wydarzenia. Nikt nie spodziewał się takiego rozwoju zdarzeń.
Księgi i fresk o nadziei
Wskrzeszenie Walentego wydaje się nam nieprawdopodobne. Jednak dzięki pomocy i udostępnieniu archiwum przez ojców paulinów na Jasnej Górze ks. Marcinowi udało się odszukać zapis potwierdzający cud. Na pewno nie było to łatwe. Tych spisanych cudów i łask jest przecież kilka tysięcy. Najstarszym dokumentem o przedziwnych wydarzeniach za sprawą Maryi w archiwum jasnogórskim jest Księga Konfraterni Paulińskiej. W rękopisie są zapiski o kilkudziesięciu cudownych wydarzeniach od 1546 roku. Stąd wiemy, że ich wspólną cechą jest fakt zaistnienia cudu w momencie przyrzeczenia lub ofiarowania pielgrzymki na Jasną Górę. Kronikarze zapisali w tych wypadkach: „skoro tylko ofiarował się do Najświętszej Maryi Panny na Jasną Górę, został uzdrowiony, ocalony” (czyli tak, jak to było w przypadku wskrzeszenia w Zborowie). Potem założono oddzielną księgę dla spisywania cudów i łask. Zbierano także dokumenty i zeznania świadków zgłaszających się do paulinów. O wskrzeszeniu Walentego w Zborowie można przeczytać w pierwszym wydaniu „Cudów i łask”. Na dodatek jeden z pięknych fresków w świątyni jasnogórskiej głosi ten cud już od 250 lat.
Musimy pamiętać, że zawsze możemy liczyć na Matkę Bożą i jej Syna, nawet wtedy, gdy wydaje się, że nie ma nadziei. Dla Boga nie ma nic niemożliwego. Pokładajmy nadzieję w Królowej Polski, bo ona wstawi się za nami u swojego Syna.
http://www.opiekun.kalisz.pl/index.php?dzial=artykuly&kat=polecane&id=3248