„Godziny Męki Naszego Pana Jezusa Chrystusa” nie są narracją czy zwykłym rozważaniem Męki Jezusa opisanym przez wielu innych autorów. Są natomiast modlitwą na wzór gimnastyki lub szkoły życia, w której jednoczymy się z Jezusem, żeby wraz z Nim i tak jak On, nauczyć się czynić to, co On czynił w Swoim wnętrzu, aby nas odkupić. Książka ta jest więc szkołą miłości, świętości i jedności z Wolą Ojca wraz z Jezusem, naszym Odkupicielem (czy wspólnie z Nim).
Dlaczego Jezus tak bardzo pragnie, abyśmy rozważali Godziny Jego Męki?
Niektóre fragmenty zaczerpnięte z pamiętnika Luizy:
Rozmyślałam nad Męką Naszego Pana i gdy to czyniłam, przyszedł On i powiedział do mnie: „Córko moja, tak miłym jest dla Mnie ten, kto stale rozmyśla nad Moją Męką, ubolewa nad nią i Mi współczuje, że czuję się jakbym był pokrzepiony we wszystkim, co przecierpiałem podczas Mojej Męki. A nieustannie nad nią rozmyślając, dusza przygotowuje w ten sposób stały pokarm. W tym pokarmie znajdują się różne przyprawy i smaki, które przynoszą różne efekty. Tak więc, jeśli podczas Mojej Męki związano Mnie powrozami i łańcuchami, dusza odwiązuje Mnie i daje Mi wolność. Ci wzgardzili Mną, pluli na Mnie i obrażali Mnie, a ona szanuje Mnie, oczyszcza z tych opluć i wielbi Mnie. Ci obnażyli Mnie i biczowali, ona leczy Moje rany i okrywa Mnie. Ci ukoronowali Mnie cierniem, traktując Mnie jak król pośmiewisko, wypełnili Moje usta żółcią i ukrzyżowali Mnie. Dusza, rozmyślając nad wszystkimi Moimi bólami, koronuje Mnie chwałą i oddaje Mi cześć, uznając Mnie za swojego Króla. Wypełnia Moje usta słodyczą, dając mi najbardziej wykwintny pokarm, którym jest pamięć o Moich własnych czynach. A wyjmując gwoździe i zdejmując Mnie z Krzyża, sprawia, że Ja zmartwychwstaję w jej sercu, dając jej w nagrodę, za każdym razem, gdy to czyni, nowe życie Łaski. Jest ona zatem Moim pokarmem, a Ja czynię Siebie jej stałym pożywieniem. Tak więc tym, co lubię najbardziej jest nieustanne rozmyślanie nad Moją Męką.” (Tom 7, 9 listopada 1906)
Pisałam Godziny Męki Pańskiej i tak sobie rozmyślałam: Ile poświęceń wymaga pisanie tych błogosławionych Godzin Męki, zwłaszcza utrwalanie na piśmie niektórych wewnętrznych przeżyć, jakie zaszły tylko pomiędzy mną i Jezusem!
Jaką On mi da za to rekompensatę?
A Jezus, pozwalając mi słyszeć Swój łagodny i słodki głos, powiedział do mnie: „Córko moja, w nagrodę za to, że napisałaś Godziny Męki, za każde słowo, jakie napisałaś, dam ci pocałunek i duszę.”
A ja: „Miłości moja, to dla mnie, a co dasz tym, którzy będą je rozważali?”
A Jezus: „Jeśli będą je rozważali wspólnie ze Mną i z Moją własną Wolą, im również dam duszę za każde słowo, jakie przeczytają, ponieważ większy lub mniejszy efekt tych Godzin Męki wynika z większej lub mniejszej jedności, jaką tworzą ze Mną. A rozważając je za pośrednictwem Mojej Woli, stworzenie ukrywa się w Mojej Woli. I kiedy działa Moja Wola, mogę czynić wszelkie dobro, jakiego chcę, nawet za pomocą jednego tylko słowa. I będę to czynił za każdym razem, gdy będziecie je rozważać.”
Innym razem skarżyłam się Jezusowi, że po tak wielu poświęceniach przy pisaniu tych Godzin Męki Pańskiej, rozważało je tylko kilka dusz. A On: „Córko moja, nie narzekaj. Nawet gdyby była tylko jedna, powinnaś być zadowolona. Czyż nie cierpiałbym całej Mojej Męki, nawet gdyby tylko jedna dusza miała być zbawiona? Tak samo i ty. Dobro nigdy nie może być pomijane z powodu tego, że tylko kilku z niego korzysta. Całe zło przypada temu, kto z niego nie korzysta. I tak jak Moja Męka sprawiła, iż Moje Człowieczeństwo zdobyło zasługi, jak gdyby wszyscy zostali zbawieni, choć jakkolwiek nie wszyscy są zbawieni (ponieważ Moją Wolą było zbawienie wszystkich, więc zdobyłem zasługi zgodnie z tym, czego chciałem, a nie zgodnie z tym, jakie korzyści wyciągną z tego stworzenia), tak też i ty – w zależności od tego, jak twoja wola utożsamia się z Moją Wolą w chęci czynienia dobra dla wszystkich, taką ty otrzymasz rekompensatę. Całe zło jest po stronie tych, którzy mogąc, nie czynią tego.
Godziny te mają największą wartość spośród wszystkiego, ponieważ są niczym innym, jak powtórzeniem tego, co Ja czyniłem w trakcie Mojego śmiertelnego życia i tego, co nadal czynię w Przenajświętszym Sakramencie. Gdy słyszę te Godziny Mojej Męki, słyszę Mój własny głos i Moje własne modlitwy. Widzę w tej duszy Moją Wolę, której pragnieniem jest dobro wszystkich i czynienie zadośćuczynienia za wszystkich, i czuję się porwany do zamieszkania w niej, aby czynić w niej to, co ona sama czyni. Och, jak bardzo bym chciał, żeby choć jedna osoba rozważała te Godziny Mojej Męki w każdej miejscowości! Słyszałbym Siebie Samego w każdej miejscowości, a Moja Sprawiedliwość, ogromnie oburzona w tych czasach, zostałaby częściowo złagodzona.”
Dodam, że pewnego dnia rozważałam Godzinę, podczas której Niebieska Mama czyniła pogrzeb Jezusowi, a ja podążałam za Nią, aby dotrzymać Jej towarzystwa w Jej gorzkim osamotnieniu i aby okazać Jej współczucie. Nie było to w moim zwyczaju, by rozważać ją zawsze, lecz tylko czasami. A teraz byłam niezdecydowana, czy mam ją rozważać czy też nie. A błogosławiony Jezus, cała miłość, jakby błagając mnie, powiedział do mnie: „Córko moja, nie chcę, abyś ją pomijała. Będziesz ją rozważała z Miłości do Mnie i dla uczczenia Mojej Mamy. Wiedz, że za każdym razem, kiedy ją rozważasz, Moja Mama czuje się, jak gdyby osobiście przebywała na ziemi, powtarzając Swoje życie, a zatem tę chwałę i miłość, jaką oddawała Mi na ziemi. A Ja czuję, jak gdyby Moja Mama ponownie przebywała na ziemi oraz czuję Jej matczyną czułość, Jej miłość i całą chwałą, jaką Mi oddawała. A więc będę traktować ciebie jako Matkę.”
A następnie objął mnie i słyszałam, jak mówił do mnie cichutko: „Moja Mamusia, Mamusia”. I podpowiadał mi, co moja ukochana Mama czyniła i jak cierpiała w tej Godzinie. A ja podążałam za Nią. I od tego czasu z pomocą Jego Łaski już nigdy więcej nie pominęłam tej Godziny. (Tom 11, 11 październik 1914)
Stwórzmy zatem wiele żywych „ZEGARÓW MĘKI PAŃSKIEJ”, tak aby nieustannie żyła w nas Męka Jezusa i Maryi.
„Godziny Męki Naszego Pana Jezusa Chrystusa”
„Zadowolenie, jakie błogosławiony Jezus odczuwa, gdy rozważamy te Godziny jest tak duże, że chciałby, aby przynajmniej jeden egzemplarz tych medytacji, do praktykowania, znajdował się w każdym mieście i miejscowości, ponieważ gdy je rozważamy, to tak jakby Jezus słyszał w tych zadośćuczynieniach odtwarzany Swój własny głos i Swoje własne modlitwy, jakie wznosił do Ojca podczas 24 godzin Swojej bolesnej Męki. I jeśli byłoby to praktykowane przez przynajmniej kilka dusz w każdym mieście lub miejscowości, to wydaje mi się, że Jezus daje mi do zrozumienia, że Boża Sprawiedliwość zostałaby częściowo złagodzona…”
źródło: wolaboza.org