Buty ślubne wciąż są najważniejszym elementem garderoby. Im wygodniejsze tym lepsza będzie kondycja panny młodej w tym wyjątkowym dniu.
Historia mody w obuwiu ślubnym ma swój początek w dniu ślubu królowej Wiktorii w 1840 roku. Większość obserwatorów zwróciła wówczas uwagę na wyjątkową suknię, która zapoczątkowała trwającą do dziś modę na białe, bogato zdobione stroje dla panien młodych. Nie mniej istotne były jednak buty. Otóż królowa założyła miękkie, wiązane pantofelki, przypominające dzisiejsze balerinki. Ich ścięty czubek był nie tylko „dizajnerskim” zabiegiem – miał on przede wszystkim maskować rozmiar stopy królowej.
Trendy w obuwiu ślubnym
Takie buty to jednak wyjątek, ponieważ pod koniec XIX wieku stopy były starannie chowane pod długimi sukniami – ich wygląd nie był więc wtedy szczególnie istotny. O trendach w obuwiu ślubnym możemy mówić dopiero w pierwszych latach XX wieku.
Najpierw pojawiły się kolory inne niż biel (np. róż), potem moda zaczęła obejmować także wzory – np. w latach 30. zaczęto rezygnować z czółenek z poprzecznym paskiem zapinanym przy kostce, na rzecz paska pionowego (tzw. T-bar). Niedługo później zaczęła się era butów z odkrytą piętą (zamiast zapiętka, pojawił się regulowany paseczek), a także platform i koturnów.
– Obecnym trendem w obuwiu ślubnym jest dobieranie butów do stylu i sylwetki panny młodej – mówi Piotr Brożek z firmy produkującej buty ślubne i taneczne. – Na przykład do klasycznej sukni odradzam zakładania sandałków, ale już w zestawieniu z suknią typu „rybka” takie buty będą zazwyczaj pasowały.
Coraz silniej zauważalny jest trend z lat 20. i 30., aby do ślubu zakładać nie białe, a kolorowe buty. Panie bardzo często wybierają jeden kolor, który staje się przewodnią barwą całej uroczystości. Wybrany kolor (lub zestaw kilku barw) pojawia się zarówno w elementach ubrania, jak i wystroju kościoła czy sali weselnej.
Z mody nie wyszły zarówno zwykłe czółenka, jak i szpilki. Dominujący niegdyś przesąd, iż założenie obuwia z otwartymi palcami przynosi nieszczęście, nie jest już dziś przestrzegany.
– Jeśli panie rezygnują z tego typu butów, to ze względów czysto praktycznych (brak ochrony palców w tańcu) czy stylistycznych (nie pasują do zdobnej, długiej sukni). Dziś kobiety bardziej niż kiedykolwiek myślą o sobie i jeśli nie są zdeterminowane tylko stylizacją, w większości starają się wybierać buty przede wszystkim wygodne – zauważa Piotr Brożek. – Pewnie dlatego na ślubach widuje się dziś nawet balerinki czy conversy – dodaje.
W typowym obuwiu ślubnym królują obecnie dwa materiały – satyna oraz naturalna skóra. Satyna, jako że stanowi materiał tekstylny, zazwyczaj dobrze komponuje się z suknią. Skóra, przede wszystkim licowa, jest z kolei praktyczniejsza – odporna na zabrudzenia, trwalsza i lepiej dopasowuje się do stopy. Buty skórzane zyskują na popularności także dlatego, że można je założyć nie tylko na ślub. Coraz chętniej wybierane są również buty zamszowe bądź welurowe. Pomimo, że pod pewnymi względami są mniej praktyczne, świetnie dopasowują się do stopy, przez co są bardzo wygodne.
Jak wybrać wygodne buty do ślubu?
Każdy but, szczególnie ten bez paska podtrzymującego, powinien być dłuższy od stopy najwyżej o kilka milimetrów.
– Nigdy nie wybierajmy butów za dużych, ponieważ wtedy tylna część buta nie będzie dobrze obejmowała pięty, a przez to w trakcie chodzenia pięta będzie narażona na otarcia. Kształt czubka (noska) najlepiej uzależnić od kształtu stopy. Na przykład, jeśli palce są szeroko rozstawione, a drugi i trzeci palec są podobnej długości jak palec duży, panna młoda nie powinna wybierać butów ze szpiczastymi lub migdałowymi noskami. W takiej sytuacji lepszy będzie czubek szerszy, półokrągły.
Jeśli stopy są podatne na otarcia i odparzenia, szczególną uwagę należy zwrócić na materiały wykończeniowe oraz wkładkę pod wyściółką. Kobiety o wrażliwych stopach powinny wziąć pod uwagę szpilki lub czółenka wykonane z naturalnej skóry. Ze skóry powinna być wykonana również futrówka. Jeśli pozwala na to stylizacja, na ślub odbywający się latem warto wybrać sandałki, dzięki czemu stopy będą oddychać lepiej niż w zamkniętym obuwiu.
Warto wiedzieć, że możliwości rozchodzenia butów są różne i zależą zarówno od materiałów, jak i od fasonów. Np. skóra licowa rozciągnie się łatwiej niż satyna, a w kwestii wzorów – modele z paseczkami z przodu rozejdą się szybciej od czółenek.
Kilka wskazówek dla panny młodej
Istnieją także inne zasady dobierania obuwia, o których warto pamiętać. Dlatego poprosiliśmy Piotra Brożka, eksperta od butów ślubnych i tanecznych, o kilka dobrych rad dla panny młodej.
Buty z pionowym paseczkiem (T-bar) można polecić paniom, które chcą optycznie wydłużyć stopy. Ale należy wiedzieć, że w takim obuwiu szczególnie źle wyglądają stopy „wylewające się” – pasek wybrzusza się, przez co but nie leży ładnie.
Jeśli stopa „wylewa się” z buta, najlepsze będą buty klasyczne, bez otwartych boków, dobrze obejmujące stopę. Najlepiej, by miały wcięcie w kształcie „V”, co zmniejszy efekt „wylewania się” stopy tuż za linią palców.
Do sukni w stylu księżniczki nie pasują sandałki. Jeśli panna młoda nie chce założyć czółenek lub szpilek, może wybrać proste czółenka z wyciętymi bokami i zakrytymi palcami, gładkie, bez ozdób.
Jeśli kobieta na co dzień nie chodzi w 12-centymetrowych szpilkach, wybór takich butów na własny ślub może być nie najlepszym pomysłem. Ogólnie im wyższy i węższy obcas, tym mniejsza stabilność.
W butach na platformach lub koturnach źle się tańczy. Na całonocną zabawę lepiej wybrać obuwie na niezbyt wysokim obcasie, z miękką, elastyczną podeszwą.
Butów nie należy kupować tuż przed ślubem, gdyż należy je wcześniej rozchodzić, a ponadto trzeba je mieć również na przymiarki sukni ślubnej.
Wygoda przede wszystkim. W dniu ślubu panna młoda będzie miała na nogach te same buty począwszy od samej uroczystości zaślubin aż do ostatniego tańca. Warto wybrać takie obuwie, które będzie przede wszystkim wygodne.
źródło: newsrm.tv