News will be here

Rabin przyjął chrzest w kościele katolickim

Akty antychrześcijańskiej przemocy w Izraelu

14 września 2008 r. ultraortodoksyjny rabin Jean-Marie Élie Setbon w kościele katolickim przyjął chrzest. Uwierzył, że Jezus Chrystus jest Mesjaszem, prawdziwym Bogiem, który stał się prawdziwym człowiekiem, po to by nas zbawić. 
Jean-Marie Élie Setbon urodził się 10 czerwca 1964 r. w Paryżu. Rodzice wybrali mu imię Jean-Marc (Jan Marek). Został obrzezany, ale wychowywał się w niepraktykującej żydowskiej rodzinie.

Dzieciństwo
Przez wiele lat Jean-Marc nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że jest Żydem. Jego rodzice nie obchodzili w ogóle żydowskich świąt, nie zachowywali tradycji ani nie chodzili do synagogi.

Jak większość jego rówieśników nosił długie włosy, był radosny i dużo się śmiał. Lubił oglądać westerny i pasjonował się piłką nożną.

Od wczesnego dzieciństwa Jean-Marc w swoim sercu rozmawiał z Bogiem, chociaż rodzice nic mu o Nim nie mówili. Wspomina, że w 1972 r., podczas wakacji w Bretanii, po raz pierwszy nawiązał osobisty kontakt z Jezusem. W pokoju Jeana-Marca na ścianie wisiał krucyfiks. Patrząc na ukrzyżowanego Jezusa, chłopiec czuł się w Jego obecności tak dobrze, że mógłby godzinami patrzeć na Niego.

W następne wakacje pojechał z rodzicami do Wandei, gdzie prawie na każdym skrzyżowaniu stoją duże krzyże. Był urzeczony tym widokiem. Podczas sjesty wymykał się z domu, stawał pod krzyżem i wpatrując się w Jezusa, tracił kontakt z otaczającym go światem.

Całym swym dziecięcym sercem pokochał Jezusa; nie łączył krzyża z cierpieniem i śmiercią, ale z Osobą Jezusa, który promieniował miłością. To była największa tajemnica jego dzieciństwa. Po latach zadał pytanie:

„Dlaczego, Panie, zakochałem się w przedmiocie wzbudzającym wstręt w moim narodzie, dlaczego?”.

Kiedy Jean-Marc miał 12 lat, zaczął się przygotowywać do bar micwy (obrzędu wprowadzającego żydowskich chłopców w życie dorosłe). W każdą środę i niedzielę rodzice wysyłali go na lekcje języka hebrajskiego, czytanie Biblii, poznawanie symboliki żydowskich świąt oraz modlitw.

Chłopiec bardzo polubił studiowanie Biblii i w ogóle judaizmu, ale to wszystko nie zmniejszyło jego fascynacji Jezusem. Jean-Marc głęboko w swoim sercu nosił silne pragnienie przekroczenia progu kościoła. Ukrywał je, bo wiedział, że rodzice byli temu przeciwni.

Pewnej niedzieli po południu Jean-Marc udał się do kościoła Sacré-Cœur na Montmartrze. Wiedział, że popełnia względem judaizmu karygodne przestępstwo, ale wmieszany w tłum turystów czuł się bezpieczny.

Kiedy wszedł do środka bazyliki, rozejrzał się, szukając krucyfiksu, i nagle ogarnęło go uczucie szczęścia, że jest nareszcie u siebie, w domu. Wpatrując się w Jezusa namalowanego na kopule, czuł się kochany i pragnął trwać w Jego obecności.

Kiedy z bólem serca opuszczał kościół Sacré-Cœur, postanowił, że będzie go regularnie nawiedzał. Od tamtego dnia każdego wieczoru chłopiec klękał przy łóżku, robił znak krzyża i mówił Jezusowi, że Go kocha.

Kilka miesięcy przed ukończeniem 13 lat Jean-Marc kolejny raz przybył do bazyliki Sacré-Cœur. Akurat zaczynała się Msza św.; nie wiedział, jakie jest jej znaczenie.

Podczas Komunii św. poczuł wewnętrzne przynaglenie, aby podejść do balustrady i tak jak inni przyjąć pokarm, którego natury w ogóle nie pojmował.

Po przyjęciu Komunii św. Jeana-Marca wypełniła wielka radość. Od tamtej chwili chłopak zaczął regularnie przyjmować Komunię św., chociaż nie wiedział, że jest to Ciało Chrystusa. Po wielu latach napisał:

„Od tej chwili Eucharystia stała się dla mnie jak narkotyk! Oto następne szaleństwo Boga. Wlewa pragnienie jednoczenia się z Nim w Komunii Świętej, gdy tymczasem Kościół nie zezwala na nią przed otrzymaniem sakramentu chrztu. Jak zaskakujące są ścieżki Pana!”.

W czerwcu 1977 r. Jean-Marc miał obrzęd bar micwy, wprowadzający go w dorosłe życie. Przy tej okazji dostał w prezencie 150 franków. Mając własne pieniądze, mógł wreszcie kupić sobie upragniony krzyżyk. Zaczął nosić go na szyi. Cieszył się tym bardzo, ale też się obawiał, aby nikt tego nie zobaczył.

Te obawy nie powstrzymały jednak Jeana-Marca przed jeszcze jednym krokiem. Mianowicie kiedy uczestniczył we Mszach św. w kościele Sacré-Cœur, słyszał Ewangelię. Zrozumiał, że są to pisma mówiące o życiu Jezusa. Zapragnął więcej się dowiedzieć o Jezusie i dlatego kupił Nowy Testament, który z pasją codziennie czytał.
źródło: milujciesie.org.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *