Zgodnie z planem w czwartek 27 czerwca odsunięto został właz w Mamerkach, nienaruszany od czasów II wojny światowej.
Prace rozpoczęto rano, ok. godz. 7, od wycięcia drzewa, które częściowo wrosło we właz i uniemożliwiało jego odsunięcie. Następnie podniesiono ciężką, ważącą ok. 100 kg płytę. Spodziewano się, że po nią będą znajdowały się dokumenty, ceramika lub nawet dzieła sztuki, ukryte przez nazistowskich oficerów stacjonujących w Mamerkach. Najbardziej niezwykłym odkryciem byłoby odnalezienie elementów zaginionej Bursztynowej Komnaty.
Niestety, sensacyjnego odkrycia nie było, a pod płytą znajdowała się studzienka kanalizacyjna zasypana piachem. Wewnątrz nie znaleziono jakichkolwiek przedmiotów.
Mimo to, sam fakt istnienia na terenie leśnym okalającym bunkry w Mamerkach włazów, studzienek, czy tuneli, które nie były otwierane od czasów wojny rozpala wyobraźnię historyków. Oto bowiem okazuje się, że dzięki użyciu profesjonalnego georadaru, można odnaleźć miejsca, na które (mimo wielokrotnych poszukiwań) nie natrafiono od kilkudziesięciu lat.
W związku z tym Muzeum w Mamerkach planuje kontynuować poszukiwania aż do skutku. To znaczy, aż do czasu, gdy wszelkie niewidoczne gołym okiem, ale możliwe do wykrycia za pomocą georadaru studzienki, tunele czy skrytki, zostaną zidentyfikowane i sprawdzone.
Przypomnijmy – obecne Muzeum w Mamerkach funkcjonuje na terenie byłej Kwatery Głównej wojsk lądowych Wehrmachtu. W latach 1940-1944, na obszarze ok. 200 ha, zbudowano 250 obiektów, w tym 30 schronów żelbetowych, które zachowały się do naszych czasów. Schrony zostały opuszczone przez wojska Wehrmachtu w 1945 roku. W związku z tym wciąż jeszcze gdzieś mogą się znajdować militaria, naczynia, czy dokumenty pozostawione przez uciekających żołnierzy. Optymiści zakładają, że właśnie w Mamerkach mogła zostać ukryta Bursztynowa Komnata.
Marcin Pietraszek