Publikujemy treść listu jaki nadesłała Czytelniczka do naszej redakcji.
Szanowna redakcja
Chciałabym podzielić się ogromną radością, jakiej doświadczyliśmy w ubiegłym miesiącu. Mama (83lata) trafiła do szpitala 7 września z ogromnym bólem i zimną stopą. Kończyna dolna była niczym kołek, bez czucia. Na SOR wykonano badania, stwierdzając miażdżycę tętnic kończyn, niedrożność prawej tętnicy biodrowej zewnętrznej, głęboki niedowład prawej stopy, porażenie nerwu strzałkowego w przebiegu ostrego niedokrwienia. Lekarze mówił tylko o amputacji, ponieważ przyjechała za późno i doszło do zatrzymania przepływu krwi, w wyniku czego nastąpiła martwica. Gdyby pojawiła się 6-7 godzin po ustaniu dopływu krwi, stopa byłaby do uratowania.
Nie chcieliśmy się zgodzić na obcięcie stopy i usilnie prosiliśmy chirurgów, żeby ratowali kończynę. Szpital wysłał wyniki do Poznania czy warto operować, czy jest jakaś szansa. Z niepokojem czekaliśmy na odpowiedź, zanosząc modlitwy Boga, prosząc Matkę Bożą o wstawiennictwo. Bogu dzięki przyszła pozytywna odpowiedź, co znaczyło, że stopa jest do uratowania.
Na drugi dzień – 8 września w uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny mama trafiła na stół operacyjny. Powierzyliśmy tę sprawę Maryi, błagając o udaną operację. Prosiliśmy Pana Jezusa, Najlepszego Lekarza, żeby poprowadził ręce chirurgów. Przeprowadzono embolektomię, oczyszczono nogę z wielu skrzepów…..Jak tłumaczył chirurg, przełożyli żyły z lewej nogi do prawej. Operacja okazała się sukcesem, krążenie wróciło.
Jednak problem zupełnie nie zniknął. Z powodu przerwy w przepływie pływie krwi, doszło do uszkodzenia nerwu w stopie, niedowładu. Mama nie miała czucia w palcach, a kiedy pytała lekarza czy będzie chodzić, nie otrzymała odpowiedzi. My znaliśmy diagnozę, ale nie mówiliśmy jej prawdy, żeby się nie załamała. Wiedzieliśmy, że tylko Maryja może pomóc. Modliliśmy się nieustannie i 13 września w święto Matki Bożej Fatimskiej wydarzył się cud. Stopa stała się sprawna, wróciło czucie w palcach, co było czymś niezwykłym. Nazajutrz 14 września o 7. rano, zadzwoniła mama z łóżka szpitalnego, płacząc z radości, że rusza palcami prawej, niesprawnej stopy.
Dziś ma już ściągnięte szwy, wysięk z rany zniknął, powoli ustępują ból i opuchlizna. Mama porusza się w Boxia, ortezie na opadającą stopę, ale robi postępy Cały czas się modlimy, żeby Maryja poprosiła Pana Jezusa, by mama mogła chodzić jak dawniej. Nie ustajemy w modlitwach, wierzymy, że zostaniemy wysłuchani. Niezależnie od wszystkiego, jesteśmy ogromnie wdzięczni za cud uratowania stopy przed amputacją, za prezent od Matki Bożej.
To świadectwo jest dziękczynieniem dla Matki Bożej za dobroć, miłosierdzie i opiekę oraz otrzymaną łaskę. Jest także potwierdzeniem, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Pan Jezus nie patrzy na wiek człowieka. Kto prosi otrzymuje, warto prosić. My prosiliśmy z ufnością dziecka i powierzyliśmy mamę w ręce Maryi, która zawsze miała mamę w Swojej opiece. Dziękujemy Panu Jezusowi za okazanie łaski, a wszystkim, którzy prosili Najświętszą Panienkę o wstawiennictwo u Syna, jesteśmy ogromnie wdzięczni.
córka Anna