To jest niewiarygodne, ale prawdziwe! Dotknęłam Świętego Michała i Bóg za jego wstawiennictwem mnie uzdrowił. W czwartek rany zaczęły się zamykać, a w piątek byłam już całkowicie uzdrowiona.
Miej zawsze nadzieję
W listopadzie 2013 roku urodziła się nasz córeczka problemy nasiliły się do tego stopnia, że zaczęła mi pękać skóra także na stopach. Chodzenie zaczęło sprawiać ból. Wciąż z mężem szukaliśmy pomocy, ale żaden lekarz (a odwiedziliśmy ich sześciu) proponował tylko przerwać karmienie naturalne i włączyć leczenie sterydami, które oczywiście nie gwarantowały całkowitego wyleczenia choroby, a jedynie złagodzenia jej skutków. Na początku marca 2014 roku mój stan był na tyle ciężki, że miałam poważne problemy, aby jako mama funkcjonować.
Na dłoniach miałam tak głębokie rany, że nie potrafiłam utrzymać kubka czy sztućców. Palce miałam w pozycji ugiętej, nie potrafiłam oczywiście wykonywać codziennych czynności takich jak przygotowanie obiadu, zmiana pieluchy i małego dziecka, a ból jaki odczuwałam podczas kąpieli lub zwykłego mycia rąk był trudnym doświadczeniem. Mąż Daniel był mi niezastąpiony w codziennych czynnościach i bardzo mi pomagał . Już wcześniej musiałam zrezygnować z karmienia naturalnego dziecko, aby wprowadzić silne leczenie, ale ono i tak nie przynosiło rezultatów, a jedynie lekkie złagodzenie. Choroba była dla nas też sporym wyzwaniem finansowym.
13 maja w naszym kościele ojców Franciszkanów w Głogówku była peregrynacja Michała Archanioła. Wcześniej w ogłoszeniach franciszkańskich przeczytałam, że będzie Msza Święta z cudowną figurą i z modlitwą o uzdrowienie. Poczułam, że muszę w niej uczestniczyć i poszłam na nią pełna wiary i nadziei. Na Mszę Świętą udałam się z mamą i moim trojgiem dzieci. Pan tak sprawił, że dzieci były nad wyraz grzeczne, a ja mogłam się całkowicie oddać się modlitwie. Do dziś pamiętam to moje skupienie i tą siłę modlitwy.
Nic poza bliskością z Bogiem nie pamiętam, a gdy później można było podejść do cudownej figury Michała Archanioła ja podeszłam tymi moimi okropnie chorymi dłońmi i dotknęłam Świętego Michała i Bóg za jego wstawiennictwem mnie uzdrowił. To jest niewiarygodne. W czwartek rany zaczęły się zamykać, a w piątek byłam już całkowicie uzdrowiona.
Ja od tego pamiętnego dnia przestałam brać lekarstwa i przestrzegać drakońskiej diety, gdyż czułam że moje zdrowie nie zostało przywrócone przez zalecenia lekarzy lecz łasce Bożej. Od tego dnia minęło już prawie półtora roku, a ja żyję już normalnie, nie stosuję żadnych leków, jem wszystko, a w między czasie zostaliśmy obdarowani czwartym dzidziusiem.
Kocham Cię Jezu za to co uczyniłeś i dziękuję Ci potężny Michale Archaniele, że się za mną wstawiłeś. Wielbię Cię całym sercem, jestem zdrowa i wdzięczna.
Katarzyna – Głogówek
źródło: cudajezusa.pl