Już nie mam HIV – Jezus działa. Zawsze jest nadzieja. Ale bądźcie czujni – szatan to realna osoba.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, też zostałam uzdrowiona z HIV. Drodzy, chciałabym się z Wami podzielić moim świadectwem. Również dzięki łasce Jezusa Chrystusa zostałam uzdrowiona z HIV. Chcę żeby wszystkie osoby, które chorują na tę chorobę, a których jest bardzo wiele, więcej niż się to oficjalnie podaje, miały nadzieję, że Jezus Chrystus jest mocniejszy od wszelkiego zła na świecie i może uleczyć nas z każdej choroby.
Wirus HIV był konsekwencją mojego strasznego romansu z bardzo złym mężczyzną. Mam uzasadnione podejrzenia, że człowiek ten jest satanistą. W jego domu znalazłam symbole szatana. Na drugim spotkaniu z nim zostałam zgwałcona przez niego i jego kolegę. W moim życiu zaczęły się dziać straszne rzeczy, których aż boję się opisywać. Kuszenie szatana w porównaniu z obsesjami szatańskimi i nękaniem, to naprawdę drobiazg. Kilkakrotnie stawałam w sytuacji wyboru między własnym życiem, a grzechem – związanym z powrotem do tego mężczyzny.
Chcę żebyście wiedzieli, że szatan jest bardzo realną osobą i chciał przejąć całkowitą kontrolę nad moim życiem. Wielokrotnie podsuwał mi alternatywę pomocy w zamian za oddanie mu woli i kontroli nad moim życiem. Nigdy się na to nie zgodziłam. Zawsze w takich sytuacjach wypowiadałam na głos imię Jezusa Chrystusa i słyszałam jak na to imię szatan jęczy z rozpaczy. To wszystko brzmi niewiarygodnie, ale uwierzcie mi, że nie piszę tego tekstu by kogokolwiek okłamać. Mężczyzna, z którym byłam, wyszydzał mnie i przede wszystkim moją religię. Niejednokrotnie robił to również publicznie – na łamach prasy, ponieważ jest wpływową wysoko stojącą w hierarchii publicznej osobą. Z wiadomych powodów nie chciałabym go opisywać bardziej szczegółowo. Ostatecznie udało mi się zerwać z nim znajomość. Zmieniłam numery telefonów, skasowałam skrzynki e-mail.
Mężczyzna, o którym pisałam, wielokrotnie próbował odnowić znajomość. Ocaliła mnie przed nim zbliżająca się pielgrzymka, którą chciałam poprzedzić sakramentem pokuty. Po powrocie z
pielgrzymki mężczyzna zaatakował mnie znowu, ale Jezus Chrystus dał mi tyle sił i stanowczości, że ku jego i mojemu zaskoczeniu potrafiłam stanowczo odmówić spotkania.
Kilka miesięcy temu dowiedziałam się, że jestem nosicielką wirusa HIV i zaraziłam jedną osobę. Myślałam że umrę z rozpaczy. Całe moje życie legło w gruzach. Nie chodziło mi o mnie, bo uważałam, że ponoszę słuszną karę, ale o moją rodzinę i osoby, z którymi się kontaktowałam. Rozpaczliwie zaczęłam w pamięci szukać sytuacji, które mogły stanowić zagrożenie dla moich najbliższych. Jednocześnie czułam OGROMNĄ (naprawdę nie wiem nawet jak to opisać), PRZEOGROMNĄ pomoc, opiekę, miłość Jezusa Chrystusa, który otoczył mnie kręgiem osób, które pojawiły się po pielgrzymce – jak Aniołowie z nieba.
Zaczęłam się modlić za siebie oraz osobę, którą zaraziłam (oboje mieliśmy dodatnie testy na HIV). Zaczęłam też modlić się za mężczyznę, który mnie zaraził. Miałam ogromną, wewnętrzną potrzebę, by oddać go Panu Bogu i prosić o zdrowie również dla niego. Może to dziwne, ale zaczęłam dziękować Bogu, że postawił tego mężczyznę na mojej drodze. Kontakt ze złą sferą duchową na jaką mnie otworzył, sprawił, że uwierzyłam w moce nadprzyrodzone: te złe, ale również te dobre. Zrozumiałam, że skoro moc szatana jest tak wielka, to moc płynąca od Boga musi być jeszcze większa, bo na imię Jezusa Chrystusa ugina się wszelkie kolano (por.Flp 2,10).
Pewnego dnia jechałam samochodem. Nagle poczułam ogromną potrzebę modlitwy. Zaczęłam głośno krzyczeć. PANIE JEZU CHRYSTE UZDRÓW MNIE, BŁAGAM UZDRÓW MNIE. POKAŻ, ŻE TWOJA MOC JEST WIĘKSZA OD MOCY SZATANA KTÓRY MNIE WIĘZIŁ. BŁAGAM, JEZU CHRYSTE UZDRÓW MNIE. NA TWOJE IMIĘ UGINA SIĘ KAŻDE KOLANO ISTOT ZIEMSKICH, NIEBIESKICH I PODZIEMNYCH PROSZĘ OKAŻ SWOJĄ MOC.
W tej chwili poczułam że coś się stało. Poczułam moc Bożą, która mnie dotknęła. Uwierzcie mi, że uzdrowienie się czuje. Poczułam ciepło, siłę, przeszedł mnie dreszcz. Wiedziałam, że coś się wydarzyło. Kilka dni później zrobiłam test na HIV. Po tygodniu odebrałam wynik – ujemny, bez testu potwierdzenia. To nie koniec.
Osoba, którą zaraziłam również zrobiła wyniki: pierwszy test – wynik nieokreślony, test potwierdzenia – ujemy. Dla osób niezorientowanych wyjaśniam test wstępny ujemny potwierdza na 100% wynik ujemy przeciwciał HIV. Jeżeli wychodzi „nieokreślony” wykonuje się test potwierdzenia w specjalistycznym laboratorium (kilka w Polsce). Test potwierdzenia daje 100% pewność zarówno HIV jak i braku HIV. Osoba wydająca test powiedziała, że w całej praktyce zawodowej po raz pierwszy spotkała się z przypadkiem dwóch różnych wyników testów potwierdzenia (pierwszy potwierdzający na 100% HIV i drugi zrobiony po czasie potwierdzający na 100% brak HIV) i to u dwóch osób. Praktycznie w tym samym czasie. Zrozumiałam wtedy, że moja rodzina jest również bezpieczna.
Wciąż modlę się za człowieka, który mnie zaraził. Wierzę, że Jezus Chrystus ma wobec niego swoje plany. Być może wykorzysta kiedyś swój potencjał intelektualny w służbie Bożej.
Nie traćcie nadziei. Jezus Chrystus może wszystko. Chwała i wdzięczność Bogu.
źródło: cudajezusa.pl