W Polsce nawet 200 tys. osób może żyć z wirusem HCV we krwi, z czego aż 80% jest nieświadoma zakażenia – pokazały wyniki badania przeprowadzonego w ramach projektu „Zapobieganie zakażeniom HCV”. Świadomość problemu HCV jest u nas niewystarczająca, co wynika z badań przeprowadzonych w 2016r. na zlecenie NIZP-PZH. Skrót HCV rozpoznało tylko 51% badanych, aczkolwiek 72% słyszało o wzw C. Wiele osób myli HCV z HBV i HPV, w profilaktyce których dostępne są szczepienia.
Tylko 10% osób ankietowanych wie, że nie ma szczepionki przeciw HCV, a zaledwie 5% badanych osób wiedziało, że dostępne są leki pozwalające skutecznie wyeliminować wirusa. Blisko 1/3 badanych uważa, że można jedynie spowolnić rozwój HCV, a terapia jest długa, mało skuteczna z uciążliwymi skutkami ubocznymi.
– W społeczeństwie nadal jest niestety zbyt mała wiedza na temat zakażenia wirusem HCV. WZW typu C często zwane jest cichym zabójcą ponieważ przez wiele lat zakażenie nie daje żadnych objawów. Pacjent jest nieświadomy. W tym czasie dochodzi do uszkodzenia wątroby, w konsekwencji do marskości wątroby, a nawet raka wątroby i śmierci – mówi newsrm.tv Marek Posobkiewicz, Główny Inspektor Sanitarny.
Wirus HCV przenosi się przez krew. Każde przerwanie ciągłości (przecięcie) skóry lub błon śluzowych i kontakt z krwią osoby zakażonej, lub z zanieczyszczonymi krwią przedmiotami może potencjalne prowadzić do zakażenia HCV. Ilość krwi wystarczająca do zakażenia może być niedostrzegalna.
Czynniki, które zwiększają ryzyko zakażenia HCV to przyjmowanie narkotyków w formie iniekcji (zastrzyków), transfuzja krwi przed 1992r., dwa lub więcej cięć cesarskich, posiadanie tatuaży, biopsje. Oznacza to, że do zakażeń potencjalnie prowadzą wszelkie działania związane z przerwaniem ciągłości tkanek, tj. zarówno zabiegi medyczne (np. operacje chirurgiczne, wstrzyknięcia, czy zabiegi stomatologiczne) jak i upiększające (np. tatuaże, piercing, zabiegi kosmetyczne), ale do zakażenia w takich sytuacjach dochodzi niezwykle rzadko. Kontakty seksualne także stanowią rzadką drogę przenoszenia się wirusa. Bardzo rzadko dochodzi również do zakażenia wśród osób zamieszkujących z osobami zakażonymi HCV, ale ryzyko to zasadniczo nie przekracza ryzyka dla całej populacji. Mimo że wszyscy jesteśmy narażeni na zakażenie HCV, to grupą szczególnie podatną są użytkownicy narkotyków w iniekcjach. W Polsce około 65% tych osób miało najprawdopodobniej kontakt z wirusem HCV, a odsetek ten wzrasta znacząco u tych, którzy korzystali ze sprzętu użytego przez kogoś innego.
Czy zakażamy się przez przebywanie w tym samym pomieszczeniu, wspólną kuchnię, toaletę? W większości przypadków – nie, bo zakazić możemy się przez krew, czyli w trakcie wszelkich zabiegów przebiegających z naruszeniem ciągłości skóry i błon śluzowych – leczniczych czy kosmetycznych – to już dla wirusa HCV nie ma znaczenia! Nie trzeba jednak unikać lekarza, kosmetyczki, zrezygnować z tatuażu i innych zabiegów upiększających. Ważne by osoby wykonujące te zabiegi zawsze pamiętały o tym, że HCV wykorzysta najmniejsze uchybienie procedurom by zakazić kolejną osobę.
Czy zakażenie HCV można stwierdzić po objawach klinicznych?
Ze względu na częsty, początkowo bezobjawowy przebieg zakażenia lub występowanie nieswoistych objawów – do potwierdzenia zakażenia HCV konieczne jest wykonanie badania diagnostycznego krwi na obecność przeciwciał dla wirusa (anty-HCV), a niekiedy też badania potwierdzającego obecność samego wirusa (HCV-RNA). Badania w kierunku HCV są wykonywane u: dawców krwi (od 1992r.), pacjentów dializowanych i kobiet w ciąży (od 2011r), a także w placówkach dla osób uzależnionych, w więziennictwie i niekiedy w ramach rutynowych badań przed zabiegami chirurgicznymi. Mimo, że badanie anty-HCV nie jest skomplikowane, a jego koszt wynosi od 30 do 50 zł, badania te nie są wykonywane wystarczająco często.
Im wcześniej zostanie podjęte leczenie, tym jest skuteczniejsze i mniej kosztowne. W przypadku ograniczeń dostępu do terapii w pierwszej kolejności leczy się pacjentów, u których choroba zagraża życiu lub powoduje dolegliwości pogorszające jego jakość. Wynika to z wysokiego kosztu leczenia i niemożności natychmiastowego i jednoczesnego przeleczenia wszystkich pacjentów. Jest to sytuacja, która występuje na całym świecie, również w krajach znacznie bogatszych niż Polska.
Wiele mitów i kontrowersji narosło wokół tzw. diety wątrobowej. Osoby z HCV powinny jak najszybciej znaleźć się pod kontrolą lekarza specjalisty oraz unikać alkoholu i palenia tytoniu. Alkohol nawet w małych dawkach uszkadza wątrobę. Drugim czynnikiem jest niewłaściwa dieta, prowadząca do wystąpienia choroby stłuszczeniowej wątroby, znacząco pogarszając stan zdrowia osób z HCV. Dlatego szczególnie istotne jest ograniczanie spożycia węglowodanów czyli cukrów (bardziej niż tłuszczy). Bardzo ostrożnie należy też podchodzić do tzw. „leków na wątrobę”, które licznie reklamowane są w mediach. Ich rzeczywiste działanie lecznicze często budzi wiele kontrowersji. Zioła są również często stosowane w leczeniu chorób wątroby, tym niemniej niekontrolowane i niewłaściwie stosowane preparaty ziołowe mogą nawet prowadzić do uszkodzenia wątroby, a także zaburzać działanie leków przeciwwirusowych.
Rewolucja jaka dokonała się po wprowadzeniu leków przeciwwirusowych o bezpośrednim działaniu na HCV pozwala ograniczyć następstwa zakażenia HCV takie jak marskość i rak wątrobowokomórkowy, ograniczając tym samym liczbę przeszczepów wątroby z powodu HCV i zmniejszając koszty społeczne. Identyfikacja wszystkich osób zakażonych i równoczesne ograniczenie ryzyka przeniesienia zakażenia na kolejne osoby może napawać nadzieją na eradykację (wyeliminowanie) HCV, co byłoby ewenementem przy braku szczepionki.
Szacuje się, że na świecie liczba osób przewlekle zakażonych wirusem HCV wynosi 130-150 mln. Odsetek zakażonych waha się od poniżej 0,1% (kraje skandynawskie) do ponad 10% (niektóre kraje Afryki).
źródlo: newsrm.tv