Ewangelia stanowi przesłanie zawsze aktualne i skierowane do wszystkich narodów. Są jednak tereny, gdzie nauczanie Chrystusowe napotyka trudności, a nawet otwartą wrogość. Należą do nich przede wszystkim kraje muzułmańskie.
Za apostazję od islamu grozi tam zazwyczaj śmierć – jeśli nie na mocy obowiązującego miejscowego ustawodawstwa, to przynajmniej na podstawie szariatu, prawa opartego na Koranie, do którego przestrzegania jest zobowiązany każdy muzułmanin.
W większości tych krajów surowe kary są przewidziane także dla tych, którzy ośmielają się propagować chrześcijańską wiarę. Niemniej pomimo tych obostrzeń z roku na rok nauka Chrystusa pociąga coraz więcej wyznawców islamu. Ryzykując pozycję społeczną, bezpieczeństwo materialne czy wreszcie zdrowie i życie, chrześcijaństwo przyjmują rzesze muzułmanów poszukujących Drogi, Prawdy i Życia.
Pośród tych, którzy doświadczyli łaski nawrócenia, jest Raszid al-Maghribi. Urodził się on w 1971 r. w Maroku w religijnej rodzinie muzułmańskiej. Jego ojciec, dziadek i wuj pełnili funkcję imamów, stąd też młody Raszid od wczesnego dzieciństwa miał kontakt z Koranem i wiele jego fragmentów, a także liczne muzułmańskie modlitwy znał na pamięć.
Prawdopodobnie sam objąłby urząd duchownego w jednym z meczetów w Casablance (arab. Ad-Dar al-Bajda’), gdzie zamieszkiwała jego rodzina, gdyby nie usłyszał w czasie audycji radiowej o Chrystusie. Raszid miał wówczas szesnaście lat. W jego młodym umyśle zaczęło się rodzić zainteresowanie, przechodzące w fascynację, osobą Mistrza z Nazaretu. Zaczął szukać informacji o chrześcijaństwie oraz porównywać Biblię z Koranem. Po czterech latach wewnętrznej walki całkowicie przekonał się do Dobrej Nowiny. Wydarzenie to stanowiło moment zwrotny w jego życiu. Jak sam później wyznał:
„Jezus dotknął mojego serca i zmienił mnie całkowicie”.
Raszid nawrócił się w 1990 r., w wieku dziewiętnastu lat. Przez piętnaście lat, jak zresztą większość marokańskich muzułmanów, którzy porzucili islam i „przeszli” do Chrystusa, pozostawał w ukryciu. W tym czasie zajmował się tłumaczeniem oraz dystrybucją Biblii. W 2005 r. z obawy o swoje życie opuścił ojczyznę i otrzymał azyl w Stanach Zjednoczonych. Odtąd rozpoczął bardziej aktywną akcję ewangelizacyjną skierowaną do swych dawnych współwyznawców.
Sławę przyniosły mu dwa cykliczne programy: Kaszf al-Kina’ (Odkrycie maski) oraz Su’al dżari’ (Śmiałe pytanie), emitowane w telewizji satelitarnej al-Hajat (Życie), w których prezentuje rozmaite problemy tyczące się doktryny islamu oraz chrześcijaństwa. Programy te, przygotowane niezwykle rzetelnie, cotygodniowo przyciągają miliony muzułmanów pragnących poznać prawdziwe oblicza zarówno chrześcijaństwa, jak i islamu, różniące się znacznie od tego, czym karmią ich muzułmańscy duchowni.
Praca ewangelizacyjna Raszida oraz innych misjonarzy, np. ks. Zakarii Butrosa, przynosi wymierne efekty. W ostatnich latach chrześcijaństwo przyjęły miliony muzułmanów w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. Ich dokładna liczba, ze względu na surowe kary za odstępstwo od islamu przewidziane przez ustawodawstwo świeckie i szariat, umyka statystykom. Szacuje się, że w Maroku na chrześcijaństwo nawróciło się ok. 150 tys. osób, w Egipcie zaś ich liczba może sięgać 2 milionów. Już w 2003 r. w słynnej arabskiej telewizji al-Dżazira duchowni muzułmańscy się skarżyli, że w samej tylko Afryce corocznie islam porzuca ok. 6 mln muzułmanów. Widać z tego wyraźnie, jak wielki głód Chrystusowego nauczania panuje w krajach leżących w cieniu półksiężyca.
Decydującym momentem w procesie nawrócenia Raszida było studium porównawcze Koranu i Biblii. Jako syn imama i prawdopodobny kandydat na duchownego muzułmańskiego Raszid doskonale znał świętą księgę islamu. Był świadom, że według oficjalnej doktryny tej religii Koran ma być niestworzony i odwieczny, a jego szczególny charakter muzułmanie określają terminem i’dżaz – doskonałość, cudowność, bezbłędność pod każdym względem. Kiedy jednak Raszid zaczął badać Koran i porównywać go z chrześcijańską Biblią, odkrył, że zawiera on mnóstwo błędów, zarówno w warstwie historycznej, jak i językowej.
Swoje rozważania zawarł w książce wydanej w 2009 r. i noszącej tytuł I’dżaz al-Kur’an (Bezbłędność Koranu). Dzieło to pod pewnym względem stanowi swoistą syntezę ostatnich etapów drogi jego nawrócenia i wątpliwości, na które się natykał. Wyraźnie zaznacza to we wstępie, gdzie pisze, że przekonanie o rzekomej cudowności i nieomylności Koranu było w owym czasie tym, co go jeszcze wiązało najsilniej z islamem.
Analiza treści poszczególnych części tej księgi dokonana przez Raszida pozwoliła mu jednak stwierdzić, że wiele z koranicznych opowiadań wykazuje wyraźną zależność od historii biblijnych, czy nawet starożytnych legend chrześcijańskich, jakkolwiek są one nierzadko bardzo poprzekształcane i dostosowane do aktualnych politycznych oraz religijnych potrzeb rodzącego się islamu. Inne z kolei dowodzą jawnej nieznajomości przez autora Koranu faktów historycznych i geograficznych.
To wszystko zaś obala islamski dogmat głoszący, że to, co powiedział Mahomet, jest doskonalsze i bardziej godne zaufania od wszelkich innych źródeł informacji. Prawdziwość wszystkich wiadomości zawartych w Koranie ma bowiem według muzułmańskiej teologii być głównym dowodem gwarantującym autentyczność posłannictwa tego arabskiego proroka.
Świadomość całkowitej bezpodstawności roszczeń Koranu do bycia objawionym słowem Boga oraz faktu, że znamienita większość arabskich muzułmanów w rzeczywistości nie zna prawdziwego znaczenia treści tej księgi, gdyż jej nie rozumie (choćby z samych tylko względów językowych – arabszczyzna Koranu ma się tak do współczesnych dialektów arabskich, jak mniej więcej łacina do języków francuskiego lub rumuńskiego), skłoniła Raszida do przetłumaczenia znacznej jej części na dialekt marokański i opublikowania za pośrednictwem witryny internetowej Youtube. Wywołało to oczywiście mnóstwo głosów krytyki ze strony muzułmańskiego duchowieństwa.
Istotnie, działalność Raszida wywołuje w świecie islamu liczne kontrowersje. Oprócz telefonów z słowami świadectw o nawróceniu, które odbiera on w czasie swoich programów, spotykają go również obelgi i pogróżki. Nie zniechęca go to jednak do dalszego wysiłku na rzecz przybliżenia swym dawnym współwyznawcom zbawczego orędzia Chrystusa. Zresztą Raszid nigdy nie twierdził, że muzułmanie są złymi ludźmi. Problem nie tkwi w ludziach, lecz w ideologii islamu. Muzułmanie według jego słów są „ofiarami islamu”. Potrzebują zatem kogoś, kto im pomoże wyzwolić się z pęt zniewolenia i strachu.
Bardzo często wiedza wyznawców islamu o chrześcijaństwie jest bardzo uboga. Jeden z bardziej rozpowszechnionych pośród nich poglądów głosi na przykład, że chrześcijańska Trójca Święta to Bóg Ojciec, Chrystus i Maryja (ewentualnie archanioł Gabriel). Muzułmańscy duchowni w prezentacji osoby Jezusa opierają się jedynie na bardzo poprzekształcanych fragmentach Ewangelii. Odmawiają mu tytułu Syna Bożego i zaprzeczają, jakoby umarł On na krzyżu. Pojęcie przeciętnego muzułmanina o Dobrej Nowinie musi być zatem już z gruntu fałszywe. Do tego dochodzą jeszcze oskarżenia chrześcijan o niemoralne życie, oparte najczęściej na przykładach zaczerpniętych z hollywoodzkich filmów…
Przed Raszidem, ale także każdym chrześcijaninem z racji chrztu powołanym do głoszenia Ewangelii, otwiera się zatem wielkie żniwo. W jaki sposób możemy się w nie włączyć?
Przede wszystkim pamiętajmy w swoich modlitwach o naszych chrześcijańskich braciach zamieszkujących kraje muzułmańskie. Należą oni do wielu Kościołów, ale złączeni są wiarą w jednego Pana Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka. Ich obecność pośród niekiedy nieprzyjaźnie nastawionego do nich społeczeństwa jest już sama w sobie ewangelizacją. Módlmy się za tych, którzy prowadzą trudną pracę misyjną pośród wyznawców islamu. Opieką modlitewną otoczmy też tych muzułmanów, którzy mimo zagrożenia życia uznali Chrystusa za Zbawcę, lecz ukrywają swą wiarę niczym starożytni chrześcijanie w rzymskich katakumbach. W miarę możliwości włączajmy się w akcje charytatywne mające na celu niesienie pomocy chrześcijanom Bliskiego Wschodu oraz Afryki, często cierpiącym z powodu wojen, prześladowań i ubóstwa.
Ewangelizacja krajów muzułmańskich dokonuje się również poprzez nieustanne pogłębianie naszej więzi z Chrystusem oraz z Kościołem. Gorzkim wyrzutem dla wielu chrześcijańskich rodzin w Europie, które nie czytają Biblii, bądź nawet nie mają jej w swych domach, musi być fakt, że są takie regiony (np. Arabia Saudyjska), gdzie za samo posiadanie Pisma św. można trafić do więzienia. To samo dotyczy uczestnictwa we Mszy św., korzystania z posługi sakramentalnej Kościoła i wreszcie praktyki życia. Letniość wiary wielu chrześcijan i nieumiejętność docenienia skarbu, który posiadają – bądź, co gorsza, postępowanie w sprzeczności z nauką Chrystusa – niewątpliwie oddala moment spotkania niejednego muzułmanina z Kościołem.
źródło: milujciesie.org.pl