Choć składamy postanowienia, obiecujemy sobie ograniczenia w menu, to ciężko nam przychodzi zmiana przyzwyczajeń i diety. Zazwyczaj mamy słomiany zapał i na tym nasze obietnice się kończą. Jakie najczęściej błędy popełniamy na co dzień?
Jemy za rzadko
Dlaczego jedzenie zalecanych przez dietetyków czterech-pięciu posiłków dziennie w około trzygodzinnych odstępach jest takie ważne? – W ten sposób nie dopuszczamy do odczuwania silnego głodu, związanego najczęściej z obniżeniem się poziomu glukozy we krwi, a także unikamy sytuacji, w której organizm karmiony nieregularnie zaczyna magazynować kalorie – tłumaczy dr Monika Dąbrowska-Molenda, dietetyk.
Głodzimy się
Jabłko na śniadanie, marchewka na obiad i liść sałaty na kolację? Na dłuższą metę taka „dieta” nie tylko jest nie do wytrzymania, ale gwarantuje efekt jo-jo i może wyniszczająco wpłynąć na zdrowie. Pamiętajmy, że istotą odchudzania nie jest głodzenie się, a takie zaplanowanie codziennego jadłospisu, by dostarczać sobie wszystkich potrzebnych witamin i składników mineralnych, wyeliminować tuczące produkty i dopasować jakość spożywanych posiłków oraz ilość energii do zapotrzebowania organizmu.
Odchudzamy się jak umiemy
Skomponowanie codziennego menu, które będzie smaczne i dobrze zbilansowane, a do tego pozwoli schudnąć, jest sporym wyzwaniem. Naprawdę niewielu z nas ma wiedzę, która pozwala zrobić to samodzielnie, z kolei gotowe „diety cud” nie uwzględniają naszych indywidualnych preferencji i predyspozycji. Jeśli więc bezskutecznie próbujemy schudnąć, skorzystajmy z profesjonalnej pomocy – przede wszystkim dietetyka, ale nie tylko. Jeżeli zmagamy się z otyłością, konieczna może być też interwencja bariatry i psychologa żywienia. – Współpraca tych specjalistów pozwala ułożyć dietę, która uwzględnia nasz stan fizyczny, kondycję psychiczną, predyspozycje genetyczne, alergie i nietolerancje pokarmowe, przyzwyczajenia jak i schorzenia, na które może cierpieć pacjent – mówi dietetyk dr Monika Dąbrowska-Molenda.
Skupiamy się tylko na liczbie kilogramów
Ćwiczymy i zdrowo się odżywiamy, a kilogramów nie ubywa. To wcale nie oznacza, że nie chudniemy. Spadająca masa ciała potrafi oczywiście skutecznie motywować do wysiłku, ale pamiętajmy, że waga nie pokazuje wszystkich efektów pracy nad sylwetką. Dużo lepiej obrazują je zmieniające się obwody poszczególnych części ciała.
Zdrowe produkty jemy bez ograniczeń
Myślimy, że wybierając zdrowe produkty, możemy jeść do woli. Mogą mieć one dużo kalorii jak np.: garść suszonych moreli ma około 300 kcal, łyżeczka migdałów – około 90 kcal. Pamiętajmy więc o tym, by wielkość porcji kontrolować nawet wtedy, gdy nasz jadłospis jest bardzo fit.
Odchudzanie bez planu
„Schudnę”, „Od jutra dieta”, „Koniec z niezdrowym jedzeniem” – to bardzo dobre pomysły, ale bez konkretnych postanowień, przez co trudno będzie je wdrożyć, a później się ich trzymać. Jeśli więc decydujemy się na odchudzanie, zaplanujmy ten proces, a jeśli chcemy stracić więcej niż dwa-trzy zbędne kilogramy, wybierzmy się do dietetyka, by przez dietę tworzoną na własną rękę nie nabawić się niedoborów.
Tylko realny cel
Waga pokazuje 10 kilogramów ponad normę? Prawdopodobnie nasza masa ciała rosła przez kilka miesięcy, a nawet lat, więc nie zakładajmy, że całą nadwagę zgubimy w 2 tygodnie. Bezpieczne tempo chudnięcia to od 0,5 do 1,2 kg tygodniowo – warto wziąć to pod uwagę, gdy wyznaczamy sobie cel diety.
Za mało ćwiczeń
Aktywność fizyczna pomaga przyśpieszyć metabolizm, poprawia kondycję i po prostu pozytywnie oddziałuje na nasze zdrowie i samopoczucie.
Dużo produktów light
Nie chcąc zrezygnować z ulubionych produktów, zastępujemy je tymi z etykietą light? To niestety pułapka. – Dla artykułów spożywczych typu light charakterystyczne jest to, że obniżona zawartość jednego składnika, na przykład tłuszczu, jest rekompensowana większą ilością innego – przykładowo cukru. W efekcie ich kaloryczność może nie różnić się od „oryginału”, a nawet być wyższa – zwraca uwagę dr Monika Dąbrowska-Molenda.
Podjadamy
„Mały batonik jeszcze nikomu nie zaszkodził”, „Jedno ciasteczko przecież nie pójdzie mi od razu w biodra” – to prawda, ale pod warunkiem, że takie „przegryzki” nie zdarzają ci się codziennie. Jeśli podjadamy między posiłkami i często sięgamy po słodkie czy słone przekąski, bardzo szybko może to odbić się na twojej figurze i zdrowiu.
Zapisujmy co zjadamy
Wielu z nas wydaje się, że je niewiele i w zasadzie zdrowo – aż do momentu, gdy wszystko przeleją na papier. Jeśli więc chcemy się przekonać, ile kalorii tak naprawdę sobie dostarczamy, zapisujmy absolutnie wszystko, co w ciągu dnia jemy. Bez wymówek – w bilansie kalorycznym liczy się każda garstka chipsów czy dojedzona po dziecku kanapka.
Wysypiajmy się
Według naukowców sen krótszy niż sześć godzin na dobę może negatywie odbić się na naszej figurze. Niedostateczna długość nocnego odpoczynku zaburza bowiem wydzielanie greliny i leptyny – hormonów odpowiedzialnych za uczucie sytości i głodu. Gdy jesteśmy niewyspani, nasz apetyt jest pobudzony, a chcąc go zaspokoić, musimy zjeść więcej niż zwykle.
Dużo pijmy
Przyjmuje się, że w ciągu dnia powinniśmy przyjmować między 2 a 3 l płynów, głównie w postaci niegazowanej wody mineralnej, pijąc ją małymi porcjami. Pozwala to uniknąć zaparć i przyśpieszyć trawienie, ale to nie wszystko. Odpowiednie nawodnienie organizmu jest niezwykle ważne także dlatego, że wpływa między innymi na prawidłowe funkcjonowanie naszych nerek czy mózgu. Ograniczenie napojów pozytywnie oddziałuje na zdrowie tylko jeśli dotyczy tych słodkich i gazowanych.
Śniadanie to podstawa
O tym, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia, słyszeliśmy już w dzieciństwie. Czy przestrzegamy spożywania porannego posiłku? Jedząc śniadanie dostarczamy sobie potrzebnego na początku dnia zastrzyku energii i przyśpieszamy przemianę materii oraz poprawiamy pracę mózgu.
Prawdziwy powód nadwagi
Przyczyną trudności ze schudnięciem wcale nie musi być nieodpowiednia dieta czy brak ruchu. Nadmierna masa ciała może też wynikać z problemów ze zdrowiem, na przykład niedoczynności tarczycy, PCOS, zespołu Cushinga czy cukrzycy typu 2 – wymienia dietetyk. Jeśli więc pomimo prawidłowej diety i aktywności fizycznej nie tracimy kilogramów, koniecznie się przebadajmy.
Zbyt często pozwalamy sobie na „cheat meal”
„Cheat meal”, czyli z założenia niezdrowy i stosunkowo wysokokaloryczny, ale z góry zaplanowany i wkomponowany w dietę posiłek to dla wielu osób sposób na to, by uniknąć niekontrolowanych napadów wilczego apetytu. Warto wykorzystać taką opcję na przykład, gdy zbliża się obiad u babci albo wyjście na miasto z przyjaciółmi. Ale uwaga – żeby nie zniweczyć swoich wysiłków, nie pozwalajmy sobie na niego częściej niż raz w tygodniu i nie stosujmy tego rozwiązania przez pierwszy miesiąc zmian w kierunku zdrowej diety.
Stres naszym wrogiem
Pod wpływem nerwów w naszych organizmach zwiększa się poziom kortyzolu – hormonu, który sprzyja odkładaniu się tłuszczu, a dodatkowo powoduje zaburzenia snu (patrz punkt 12.). Jeżeli więc stres negatywnie odbija się na sylwetce, postarajmy się znaleźć metodę na rozładowanie go.
Za dużo wysoko przetworzonej żywności
Nawet jeśli gotowe dania przypominają domowy obiad, to w rzeczywistości bardzo często zawierają mnóstwo wzmacniaczy smaku, stabilizatorów, substancji zagęszczających i konserwujących. Do tego zwykle wcale nie są sycące, przez co krótko po ich zjedzeniu znowu odczuwamy głód.
Odchudzające suplementy
Każdy chciałby schudnąć szybko, skutecznie i najlepiej bez wyrzeczeń. Nic więc dziwnego, że wiele osób walczących z nadwagą łapie się na haczyk producentów specyfików, które w magiczny sposób mają obniżyć naszą masę ciała, a ostatecznie jedyne, co odchudzają, to portfele. Istnieją oczywiście preparaty, które mogą pomagać w utracie nadmiernej masy ciała, natomiast nie możemy traktować ich jako zamienników dla zdrowego stylu życia. Ich przyjmowanie zawsze należy skonsultować z lekarzem – podsumowuje Dr Monika Dąbrowska-Molenda ze Szpitala Medicover.
źródło: newsrm.tv