Trwa dyskusja wokół zniesienia wiz obywatelom Ukrainy do krajów członkowskich UE. Fakt, iż mogą wjechać na 90 dni w celach biznesowych, turystycznych lub rodzinnych do krajów lepiej rozwiniętych, wzbudza obawy przed odpływem tych pracowników z Polski. Natalia Bogdan, właścicielka agencji rekrutacyjnej Jobhouse, pracująca na co dzień z Ukraińcami oraz firmami, które chętnie ich zatrudniają, komentuje pojawiające się głosy niepokoju.
11 czerwca zniesiono obowiązek posiadania wiz przez obywateli Ukrainy podróżujących do krajów Unii Europejskiej. Muszą oni posiadać jedynie paszporty biometryczne wydane w ciągu ostatnich 10 lat i ważne przez co najmniej 3 miesiące po planowanej dacie opuszczenia kraju UE. Oznacza to, że mogą wjechać do krajów członkowskich bez wizy na 90 dni – w ciągu pół roku – w celach biznesowych, turystycznych lub rodzinnych. Liberalizacja przepisów nie dotyczy wjazdu do Wielkiej Brytanii i Irlandii.
Czy zniesienie wiz będzie miało wpływ na polski rynek pracy i ilość zatrudnionych pracowników z Ukrainy?
Bariera językowa i kulturowa
Polska, jako kierunek migracji, jest dla obywateli Ukrainy naturalnym wyborem. Bliskość geograficzna, ale także kulturowa sprawia, że nie mają dużej bariery komunikacyjnej, by odnaleźć się w polskiej rzeczywistości. Od kilku lat widoczny jest napływ pracowników z Ukrainy, szczególnie odczuwalny w dużych miastach. Podejmują się oni podstawowych prac, coraz częściej w handlu i usługach. Zatrudniają się jako sprzedawcy w sklepach, obsługa lokali gastronomicznych czy kierowcy komunikacji miejskiej.
– Podjęcie pracy w obcym kraju, w sektorze usług wymaga znajomości danego języka, przynajmniej na poziomie komunikatywnym. Język polski i ukraiński cechuje wiele podobieństw, stąd jego nauka nie sprawia Ukraińcom większego kłopotu. Zupełnie inaczej jest z językami niesłowiańskimi: niemieckim czy francuskim. Dla wielu właśnie kwestia językowa stanowi barierę nie do pokonania – tłumaczy Natalia Bogdan, właścicielka agencji rekrutacyjnej Jobhouse.
Stabilna kondycja rynku pracy krajów UE
Kraje wysoko rozwinięte jak Niemcy czy Holandia są dla obywateli spoza Unii Europejskiej bardzo atrakcyjnym miejscem pracy ze względu na wysokie stawki godzinowe. Przebywając 90 dni mogą podjąć się pracy dorywczej i zarobić sporą sumę pieniędzy. To rozwiązanie może być atrakcyjne dla osób, które wolą pracować od czasu do czasu za większe wynagrodzenie, niż pracować w trybie codziennym. Mogą to być pracownicy pomagający osobom prywatnym np. w pracach domowych. Tutaj natomiast utrudnieniem będzie konieczność pokonania sporej odległości, by podjąć pracę. Praca na okres dłuży niż 90 dni będzie już traktowana jako nielegalna i związana z karami zarówno dla pracowników, jak i pracodawców.
– Oczywiście ruch bezwizowy zwiększa ryzyko zatrudniania osób z Ukrainy w szarej strefie, ale nie sądzę, aby pracodawcy z tak wysoce uporządkowanym rynkiem pracy jak Niemcy czy Holandia ryzykowali sankcje, jakie mogą ich dotknąć za oferowanie niezalegalizowanej pracy. Zniesienie wiz ułatwi obywatelom Ukrainy przemieszczanie się po Unii Europejskiej, ale nie oznacza to, że automatycznie mogą oni podjąć legalne zatrudnienie, omijając dopełnienie określonych prawnie formalności – komentuje Natalia Bogdan.
Sytuacja na rynku pracy w Polsce zmienia się dynamicznie. Przypływ pracowników z Ukrainy wykazuje tendencję rosnącą, a efekty zniesienia wiz dla Ukraińców będą widoczne za 2-3 lata. Faktem jest, że tylko w 2017 r. Ukraińska Służba Migracyjna wydała ponad milion paszportów biometrycznych, które upoważniają obywateli Ukrainy do podróżowania do państw unijnych bez wiz
Dorota Steliga