Po 6 latach tkwienia w nałogu onanizmu dochodzę do wniosku, że to jest sprawa przede wszystkim wychowania. U mnie ten problem sięgnął poza okres dorastania, poza 20. rok życia. Nie chciałabym opisywać, jak do „tego” doszło… Na pewno nie przez gazety ani filmy pornograficzne, z którymi nie miałam praktycznie kontaktu. Po prostu byłam niekochana, zakompleksiona i bardzo nieśmiała. Wystarczyło, że później ktoś mnie zranił, i dalej poszło samo. Trwało to długo i sięgnęłam samego dna… Tak było do niedawna.
Pewnie zadajesz sobie czasem pytanie: jak się z tego uwolnić? Pragnę dać Ci kilka rad, ale wiedz, że sam(a) musisz wypracować „swój sposób”. Jest taka książka: Twój nałóg to twoja szansa. Po pierwsze, przestań z „walczeniem”: to Cię jeszcze bardziej paraliżuje. Musisz zrozumieć, że onanizm nie jest osią twojego życia. Musisz uczyć się kochać. Najlepiej zaangażuj się w jakąś grupę religijną, jest dzisiaj tyle ruchów i wspólnot! Nie trać czasu, rozwijaj swoje talenty: ucz się grać na instrumencie, uprawiaj sport, gimnastykę; może lubisz malować albo masz zdolności językowe – wykorzystaj to.
Módl się o czystość dla siebie i dla innych, których może mijasz po drodze do szkoły. Rozważaj Pismo święte. Spowiadaj się regularnie. Jednak sama spowiedź to za mało: postaraj się o kierownika, ojca duchownego, i bądź mu wierny, zwłaszcza gdy jest wymagający wobec ciebie – inaczej Ci nie pomoże! Nie szukaj pomocy u kilku osób naraz, bo to tylko rozprasza i dezorientuje. Nie denerwuj się, jeżeli długo nie ma żadnych rezultatów. Leczenie z onanizmu, jak i z innych nałogów, wymaga dłuższego czasu! Unikaj tego, co plami twoje serce. Nie wierzę, że jesteś aż tak mocny(-a), by oglądać telewizję czy czytać brudne gazety: odetnij to raz na zawsze, jeżeli chcesz być wolny(-a). Nie musisz wszystkiego wiedzieć, wszystkiego widzieć, żeby być mądrym i dojrzałym człowiekiem.
Nie próbuj leczyć się poprzez zakochanie się w kimś: to na dłuższą metę nie wychodzi. Próbuj raczej od nowa budować swój „kręgosłup”. Czasami może Ci w tym pomóc prawdziwa przyjaźń. Zakochaj się za to w Jezusie i przytul się mocno do krzyża… Całuj krzyż, nie tylko w Wielki Piątek. Przyjmij ten nałóg jako twoje „powołanie” i wyzwanie! Tak, właśnie jako powołanie.
Nie czyń postanowień, jeśli masz ich nie dotrzymać. Bądź pokorny(-a), jak Maryja pod krzyżem. Ucz się czystości od Maryi. Jeśli Bóg nie daje Ci teraz tej łaski, to dlatego, że chce Ci dać wiele więcej, niż prosisz, niż marzysz. Jestem wolna, bo kocham. Ty również możesz kochać i możesz być wolny(-a)! Jezus – to jedyny nałóg, na jaki mogę sobie pozwolić…
Julia
źródło: milujciesie.org.pl