News will be here

Obecność Jezusa w Eucharystii jest faktem!

Obecność Jezusa w Eucharystii jest tajemnicą, a zarazem wielkim cudem. Wielu nie wierzy w ten fakt, bo przerasta ludzkie wyobrażenie. To co niewidzialne, jest odrzucane, ignorowane i wyśmiewane. Z tego też powodu, Chrystus dokonuje cudów eucharystycznych. Dzieją się one w wielu świątyniach i kaplicach adoracyjnych w różnych częściach świata, ale również w Polsce.

Nawrócenia dzięki Eucharystii

Tam, gdzie jest Najświętszy Sakrament dzieją się cuda. Jezus nawraca niedowiarków, ateistów, okultystów, o czym świadczą osoby nawrócone. Potwierdzają one obecność Jezusa w Eucharystii. Zdarzało się, że ktoś, wyśmiewający się z Hostii, nienawidzący Kościoła, drwiący z katolików, pogardzający kapłanami, przypadkowo znalazł się w Świątyni. To co się z nim działo było dla niego czymś niezwykłym. Wpadał w zachwyt, bo przeszywał go dziwny ogień, którego nie potrafił opisać. Poczuł moc, jakiej nie doznał nigdy wcześniej. To co się z nim działo, było niewytłumaczalnym zjawiskiem. Dotknął go Jezus, przeszył całego i tym momencie uklęknął i zalał się łzami. Nie tylko uwierzył w obecność Jezusa w Eucharystii, ale nawrócił się, odmienił swoje życie. Takich świadectw jest wiele, można je usłyszeć, bo osoby o tym opowiadają, opisują w książkach oraz w internecie. Nawróceni zostają nie tylko osoby świeckie, ale także kapłani, którzy przestali wierzyć w rzeczywistą obecność Boga w kawałku chleba.

Zanurzyć się w Eucharystii

Jak powtarzał św. Tomasz z Akwinu: Eucharystia sama w sobie jest największym cudem, ale ten najwspanialszy z cudów kryje w sobie tajemnicę, która całkowicie umyka naszym zmysłom: wzrokowi, smakowi, dotykowi…

Pomimo wyjaśnień wielu teologów obecność Jezusa w Eucharystii pozostaje dla nas tajemnicą wiary, która przerasta ludzki rozum. Bóg tak wielki, a tak mały chleb, jak to pojąć? Stworzyciel wszystkiego ukryty pod zasłoną odrobiny stworzenia! Jak zrozumieć ten jedyny w swoim rodzaju cud, który dokonuje się w momencie konsekracji chleba oraz wina? Jeden z biskupów francuskich, głosząc katechezę na Światowych Dniach Młodzieży w Paryżu w 1997 r. powiedział, „Czytam Pismo św. w sposób zwyczajny. Przecież wszyscy mamy prawo do zwyczajnej lektury Biblii. I tak oto czytam następujące słowa: »To jest Ciało Moje«. Czytam i wierzę.

Jezus pozostał z nami na zawsze

Obecność Jezusa w Eucharystii na ołtarzach całego świata jest faktem, choć nie widzimy Boga. Chrystus powiedział do Apostołów: To jest Ciało Moje. Zdaniu temu towarzyszyć może tylko jedno wyznanie: »Wierzę!«. Tyle powinno nam wystarczyć, ponieważ Chrystus obiecał, pozostanie z nami po wszystkie dni, w swojej Eucharystii. Czasami jednak nasza wiara w rzeczywistą obecność Jezusa w Eucharystii przeżywa rozmaite kryzysy. W swoim współczuciu dla naszej słabości Bóg daje nam swe znaki w postaci cudów eucharystycznych. Nie po to, aby wiarę zastąpić empiryczną pewnością, lecz aby ją natchnąć do większej aktywności. Rozmaite cuda eucharystyczne znane są już Kościołowi pierwszych wieków.

Znaki, abyśmy uwierzyli

U św. Cypriana z Kartaginy († 258) znajdujemy historię o kobiecie, która składała ofiary pogańskim bożkom. Kiedy powróciła do swego domu i otwierała naczynie, w którym przechowywała Eucharystię, wydobył się z niego ogień.

Z późniejszych czasów pochodzi historia z życia pierwszego patriarchy Wenecji, którym był św. Lorenzo Giustiniani. Kiedy celebrował pasterkę w katedrze św. Piotra w Castello, ujrzał, zaraz po przeistoczeniu, Dzieciątko Jezus w Hostii. Dodajmy, że bł. Angela z Foligno i św. Faustyna doznały podobnych przeżyć.

Bardzo spektakularny cud miał miejsce za pontyfikatu Grzegorza Wielkiego. W momencie kiedy papież rozdawał Komunię św., zbliżyła się pewna kobieta i roześmiała się w głos. Papież odmówił udzielenia jej Komunii św. i, po zakończeniu liturgii, zażądał od nieznanej publicznego wyjaśnienia powodu takiego zachowania. Kobieta rzekła: „Śmiałam się wtedy, gdy usłyszałam, że jest to Ciało Chrystusa. Przecież to ja sama wyrobiłam ten chleb moimi własnymi rękoma!”.

Papież Grzegorz ukląkł i zwrócił się do wszystkich obecnych, aby modlili się o wiarę dla kobiety. Nieoczekiwanie Hostia, która spoczywała na ołtarzu, zamieniła się w autentyczne ciało. Ujrzawszy je, kobieta doznała nagłego nawrócenia.

Cud w Lanciano

Z pewnością do najbardziej znanych należy cud w Lanciano, we Włoszech. Anonimowy mnich z VIII wieku, odprawiając Mszę św., zaczął wątpić w rzeczywistą obecność Chrystusa w konsekrowanym chlebie i winie. Nagle ujrzał Hostię zmieniającą się w Ciało, a wino w Krew. Święta Krew, która w swej zakrzepniętej postaci tworzy pięć nieregularnych bryłek, do dziś jest przechowywana i czczona w świątyni. Przez dwanaście wieków nie podległa ona nawet najmniejszemu zepsuciu.

Ta wyjątkowa i bulwersująca ludzką logikę relikwia nieraz stawała się obiektem analiz ze strony uczonych. Badania z początku lat siedemdziesiątych przyniosły następujące rezultaty: Ciało i Krew są prawdziwie ciałem i krwią ludzką. Pochodzą one od tej samej osoby, mającej grupę krwi AB (krew na Całunie Turyńskim jest tej samej grupy). Proteiny w krwi są rozmieszczone w sposób normalny i w stosunku identycznym do tego, który występuje w każdej zdrowej krwi ludzkiej.

Natura cudu w Lanciano pozwala go powiązać z cudem w Ratyzbonie. Na miejscu, gdzie kiedyś kapłan, śpieszący się do chorego, wywrócił naczynie z Najświętszym Sakramentem, pobożni wierni wznieśli kościół. Inny ksiądz, który w 1250 r. odprawiał w tym kościele Mszę św., zwątpił w obecność Chrystusa w postaciach eucharystycznych.

„Czy to możliwe, aby słowa, wypowiedziane przez człowieka, dokonały przemiany wina w Krew Pańską?” – pytał. Sparaliżowany wątpliwościami i lękiem, wahał się unieść kielich. Naraz z wielkiego krucyfiksu znad tabernakulum Chrystus wyciągnął swą rękę w kierunku kapłana, przejął od niego kielich i uniósł go w górę. Wierni padli na kolana, a wraz z nimi i kapłan, który ze łzami adorował Krew Pańską.

Favarney we Francji

Beatyfikowany 3 września 2000 r. papież Pius IX zachęcał wiernych do szczególnego kultu Najświętszego Sakramentu we francuskiej miejscowości Faverney. Otóż w nocy z 25 na 26 maja 1608 r. tysiące wiernych było świadkami sprzecznego z prawami natury zjawiska. Miejscowi benedyktyni postanowili mianowicie wprowadzić w parafii praktykę czterdziestogodzinnej adoracji. Jean Garnier, jeden z parafian, jako ostatni opuścił świątynię, przed północą. Kiedy powrócił około trzeciej nad ranem, w miejscu monstrancji ujrzał dogorywający już ogień.

Wypalone do końca świece zaprószyły ogień, który strawił obrus oraz inne przedmioty liturgiczne na ołtarzu. Ponad płomieniami, zawieszona w powietrzu, unosiła się monstrancja z Hostią. W ciągu 33 godzin trwania cudu 10 tysięcy wiernych przyszło pokłonić się Chrystusowi w Eucharystii. Nazajutrz monstrancja sama spoczęła na korporale, rozłożonym na blacie przypalonego ołtarza. Miejscowy biskup uznał prawdziwość cudu w 1608 r.

Cud w La Scala

W 1732 r. w La Scali, w czasie wystawienia Najświętszego Sakramentu, siostry zakonne ujrzały w Hostii krzyż: najpierw czarny, potem o kolorze krwi, a następnie biały. W końcu przed ich
oczyma pojawił się wizerunek Zbawiciela na krzyżu, a także widok kamienistej góry oraz narzędzi Męki.

Dwa miesiące później św. Alfons Liguori wybitny teolog i założyciel Zgromadzenia Ojców Redemptorystów, osiedlił się w tym mieście wraz ze swymi towarzyszami. Pierwsze trzy dni swego pobytu mężczyźni postanowili spędzić przed Najświętszym Sakramentem w kaplicy u sióstr. W związku z tym wydarzeniem św. Alfons wybrał jako herb nowego zgromadzenia krzyż, któremu towarzyszą narzędzia męki Pańskiej.

Nasze czasy -kielich z Hostią

Dodajmy, że w naszych czasach miały miejsce 2 cuda eucharystyczne o podobnym charakterze: w Saint-André-de-la-Réunion (1905) oraz w Castelnau-de-Guers (1974). W obydwu przypadkach wierni oglądali Oblicze Chrystusa w miejsce białej Hostii.

Niektórym ludziom tego rodzaju wizje zostają udzielone jako łaska, dzięki której rozpoczyna się ich droga wiary w Bóstwo Jezusa Chrystusa. Przytoczmy świadectwo pewnego Żyda, który swemu arcybiskupowi – św. Tomaszowi de Villeneuve († 1555) – opowiedział następujące doświadczenie:

„Któregoś dnia odbywałem podróż wraz z przyjacielem, moim rówieśnikiem. W czasie drogi rozmawialiśmy na temat osoby Mesjasza, którego jeszcze oczekiwaliśmy. Zapłonęło w nas gorące pragnienie ujrzenia Go. Ach, jakże bylibyśmy szczęśliwi, gdybyśmy mogli oglądać Go na własne oczy!

Nastała noc, a myśmy dalej prowadzili rozmowę na ten temat. Nagle ujrzeliśmy na niebie wspaniałą światłość. Przypominając sobie słowa mojego ojca, że czasami otwiera się niebo i wtedy można uprosić u Boga oczekiwaną łaskę, upadliśmy obydwaj na kolana i z całą pobożnością, na jaką było nas stać, prosiliśmy Pana o ukazanie nam Mesjasza.

Wtem ukazał się na niebie błyszczący kielich z Hostią, w takiej samej formie jak podczas katolickiej Mszy. Najpierw bardzo wystraszyliśmy się tym widzeniem, lecz po paru chwilach przerażenie nas opuściło i zaznaliśmy wielkiej pogody oraz radości ducha. Nasze wnętrza przeniknęło światło i zostaliśmy napełnieni jakimś głębokim zrozumieniem tych spraw. Z serca składaliśmy Bogu dzięki. Przy najbliższej okazji przyjąłem chrzest w Kościele katolickim i przyjąłem Jezusa jako mego Zbawiciela”.

Bóg ukryty w Najświętszym Sakramencie

Eucharystia dokonuje również cudów niewidzialnych dla oczu, lecz ewidentnych dla ludzkiego serca. Nawrócenia dokonują się w ciszy przed tabernakulum w świątyniach na całym świecie.

W języku francuskim istnieje książka na temat plejady wybitnych intelektualistów naszego wieku, których droga od ateizmu do wiary rozpoczęła się właśnie poprzez kontakt z Jezusem w Eucharystii.

Często były to spotkania przedziwne, po ludzku przypadkowe, jak to, które miało miejsce w życiu Andrégo Frossarda – młodego ateisty, syna pierwszego sekretarza Francuskiej Partii Komunistycznej. Wchodząc ze zwykłej ciekawości do pewnego kościoła, ujrzał nad głównym ołtarzem ozdoby i świeczniki, nad którymi dominował metalowy krzyż, a pod nim biały okrąg.

„Nigdy dotąd – wspomina Frossard – nie widziałem wystawionej monstrancji ani Hostii, i wtedy nie miałem pojęcia, że znajdowałem się wobec Najświętszego Sakramentu. Znaczenie tego wszystkiego było mi obce.

To właśnie wtedy zaczęła się lawina wydarzeń. Nie mówię, że niebo otworzyło się: ono się rozdarło, gwałtownie uniosło! Cichy blask… Pewność Boga… Erupcja światła, radosne utonięcie… Wszystko to zdominowane przez obecność Tego, którego Imienia nie potrafię wypowiadać bez lęku o urażenie Jego delikatnej miłości; Tego, przed którym mam szczęście stać jako dziecko, któremu wszystko przebaczono: jestem katolikiem!”.

W ostatecznym rozrachunku tylko i wyłącznie dzięki wierze możemy stanąć przed białą Hostią i z głębi serca wyznać: „Prawdziwie Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego!”.

Słowa Jezusa w Wieczerniku

Istnieje również jeden najtrwalszy fundament naszej wiary w Eucharystię, którym jest słowo Chrystusa w Wieczerniku: „To jest Ciało moje; to jest Krew moja”.

Wierzymy przede wszystkim i nade wszystko dlatego, że Jezus, który jest jedyną Prawdą tak powiedział. Jeśli szukamy najpewniejszego oparcia dla naszej wiary, to jest nim właśnie Słowo Pana, wypowiedziane w Wielki Czwartek. Kościół od samego początku zdawał sobie sprawę, że jedynym warunkiem ocalenia wiary w Eucharystię przed zawirowaniami ludzkich doktryn i ideologii jest ufne przylgnięcie sercem i umysłem do Prawdy słów Chrystusa.

Wiara otwiera drogę rozumowi, który po swojemu uzasadnia to, w co najpierw uwierzyliśmy sercem. Jeśli ufną, wręcz dziecięcą (w sensie ewangelicznej prostoty) wiarę w Eucharystię można by nazwać ubóstwem – to ubóstwo to stanowi największe bogactwo ludu Bożego, zgromadzonego wokół Eucharystii. Dlaczego ubóstwo? Ponieważ naszej wierze wystarcza to, co powiedział Chrystus.

Niech nikt się nie łudzi

Tymi słowami upominał chrześcijan św. Ignacy Antiocheński w II w. „Nawet istoty niebieskie, aniołowie w chwale oraz moce widzialne i niewidzialne wydają się na sąd, jeśli nie wierzą w Ciało Chrystusa. Jakże wielką wartość ma nasza wiara w Eucharystię, skoro wprawia ona w zachwyt samego Boga!”.

„Kiedy pogrążałam się w modlitwie – pisze siostra Faustyna w swym Dzienniczku – na miejscu monstrancji widziałam chwalebne oblicze Pana i powiedział mi Pan: Co ty widzisz w rzeczywistości, inne dusze widzą przez wiarę. O, jak bardzo mi jest miła ich wielka wiara”.

Ojciec PIO boleśnie przeżywał przeistoczenie podczas Mszy Św., Wierni czuli i widzieli, że łączy się z Bogiem. Dostrzegali w świętym zakonniku Chrystusa, cierpiącego, ale i zmartwychwstałego. Zdarzało się, że po rękach Ojca PIO spływała  krew. Odprawiając Eucharystię, nie odczuwał zmęczenia, nawet wtedy, gdy z trudem się poruszał. Każdy krok sprawiał mu ból. Pomimo swojego cierpienia kilka godzin stał przy ołtarzu. Jak mówił: podczas Eucharystii na krzyżu jest razem z Chrystusem, gdyż jest Jego pomocnikiem w wielkim dziele zbawienia. Zasługi przypisywał Bogu, nigdy sobie, gdyż wszystko co się dzieje, to wyłącznie  najwyższa dobroć Pana. Podczas sprawowania Eucharystii wiele razy dokonywały się cuda nawrócenia, a opętani byli uwalniani od złych duchów. Dzięki wstawiennictwu Ojca PIO chorzy wracali do zdrowia, ale zdarzały się też wskrzeszenia zmarłych.

Nie jesteśmy w stanie pojąć Mocy Eucharystii, bo nasze umysły są ograniczone. Uwierzmy, że w Niej jest ukryty Pan.
źródło: milujciesie.org.pl

One Comment

  1. […] to, co do Niego należy” (M. Duchnowska, Po prostu bądź i patrz). A zatem – co ciekawe – Bóg działa na adoracji niezależnie od naszej dyspozycji i samopoczucia. Ważne jest po prostu samo trwanie przy Nim w […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *