W chorobie poleciłam się wstawiennictwu św. Faustyny Kowalskiej, w koronce do Miłosierdzia Bożego.
Miałam krwotoki, podejrzewano mięśniaki, a badania USG potwierdziły wstępne rozpoznanie. Później okazało się, że jest jeszcze gorzej, bo zostały zaatakowane jajniki. Bardzo się bałam, ale powierzyłam się Panu Jezusowi Miłosiernemu.
Codziennie odmawiałam koronkę. Przy następnej wizycie u lekarza, badanie USG wykazało, że jajniki są zdrowe. Lekarz nie mógł się nadziwić. Za jakiś czas poszłam znów na badania i okazało się, że jest wszystko dobrze. Wierzę, że to Pan Jezus Miłosierny pomógł.
Mammografia piersi
To było następne badanie, które wykonałam,. Niestety wyniki były złe, podejrzewano nowotwór piersi, a biopsja to potwierdziła. Zostałam skierowana na zabieg i ewentualną amputację piersi. Podczas ostatniej wizyty powierzyłam się Panu Jezusowi Miłosiernemu.
Pieniądze, które miałam przeznaczyć na lekarza, powierzyłam jako ofiarę na Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Po zabiegu okazało się, że amputacja nie jest potrzebna, ponieważ badanie wycinka guza nie wykazało nowotworu.
Pragnę podziękować najlepszemu Lekarzowi, Panu Jezusowi Miłosiernemu, za łaskę uzdrowienia i pośrednictwo św. Faustyny Kowalskiej, bo do niej się zwracałam.
Nosiłam medalik z jej wizerunkiem i skrawkiem jej szat, codziennie odmawiałam koronkę do Bożego Miłosierdzia. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę żyć na nowo, że wyzbyłam się strachu i nie boję się już choroby.
Alicja
źródło: milujciesie.org.pl