Trafiony piorunem przeżył. To wydarzyło się podczas kręcenia sceny “Kazania na Górze”, wiedziałem, że mnie porazi. Rozcięte plecy, rażenie piorunem, liczne rany. „Działy się cuda” wspomina odtwórca roli Jezusa w „Pasji”
Rozcięte plecy, rażenie piorunem, liczne rany. „Działy się cuda” wspomina odtwórca roli Jezusa w „Pasji” – niezalezna.pl
Przemarznięcie do szpiku kości, porażenie piorunem, zwichnięte ramię, infekcja płuc i rozcięte plecy – to tylko kilka z kontuzji jakich na planie „Pasji” doznał Jim Caviezel, aktor odgrywający rolę Jezusa Chrystusa w poruszającym filmie Mela Gibsona z 2004 r. Obecnie występujący w roli Johna Reese’a w amerykańskim serialu Impersonalni, przez długie lata miał problem z otrzymaniem pracy w Hollywood. „Odegranie tej roli z Mel Gibsonem zniszczyło mi karierę, ale nie żałuję jej przyjęcia. Przeciwnie, była to dla mnie okazja wzmocnienia swojej wiary” – deklarował aktor.
James Caviezel nigdy nie krył swojej wiary i oddania dla obrony życia. Nie ułatwiało mu to pracy, największe jednak problemy zaczęły się po zagraniu Chrystusa w filmie „Pasja”. Kontrowersyjne środowisko Ligi Przeciwko Zniesławieniu wskazywało, że film Mela Gibsona jest antysemicki, przez co przez wiele lat aktor miał problemy z otrzymaniem ważnych ról w filmach hollywoodzkich.
Czas kręcenia „Pasji”, to co działo się na planie jest oddzielną historią, która daje o sobie znać przy okazji kolejnych świadectw. Sam Caviezel w trakcie prac nad filmem doznał wielu obrażeń. Prawie nagi, przemarznięty do kości, tygodniami wisiał na krzyżu. Został porażony piorunem podczas kręcenia sceny „Kazanie na górze”, a aktor grający rzymskiego oprawcę rozciął mu plecy na długość 14 cali. Dodatkowo Caviezel zwichnął ramię, nabawił się zapalenia i infekcji płuc, doznał licznych skaleczeń i zadrapań. A łańcuchy, które nosił, naraziły go na dolegliwe bóle pleców.
W jednym z wywiadów opisywał przeżycia związane z trafieniem przez piorun, mówiąc, że „został oświetlony jak świąteczne drzewko”.
– To wydarzyło się podczas kręcenia sceny “Kazania na Górze”, wiedziałem, że mnie porazi. Pomyślałem o tym parę sekund przed tym, kiedy to się wydarzyło, a kiedy to się stało inni zaczęli chwytać się ziemi. Wszyscy widzieli, to był ogień otaczający moją głowę i oświetlenie wokół całego mojego ciała. Za nim to się stało Mel powiedział “akcja” i kamery zostały skierowane na mnie i właśnie wtedy piorun strzelił. I po tym jak uchwyciły mnie kamery, usłyszałem krzyczącego Mela: Co do cholery stało się z jego włosami? – wspomina.
James Caviezel w rozmowie z CBN opowiadał również o jednej z najbardziej drastycznych scen w filmie „Pasja”: biczowania i reakcji widzów.
– Ludzie odwracali wzrok, gdy patrzyli na to, a to na co patrzyli, to jest ich własny grzech. Ludzie nie chcą wziąć pod uwagę własnych grzechów i na to jest ciężko patrzeć. Ten film zmusza do ujrzenia własnej osoby, nie tak jak my sami chcielibyśmy ją zobaczyć, ale tak jak Bóg widzi nas. To dzieło w każdym wywoła reakcję, nikt nie przejdzie obok niego obojętnie – mówił aktor, podkreślając, że w trakcie swojej gry „nie chciał, żeby ludzie widzieli jego, tylko Jezusa”.
– Chciałem tylko, żeby zobaczyli Jezusa, a dzięki modlitwie to właśnie mogło się stać. Najbardziej pragnąłem, żeby ludzie świadomie podjęli decyzje czy wierzą, czy nie – stwierdził Caviezel.
Aktor odtwarzający rolę Chrystusa, w wywiadach wspomina również nawrócenia, do jakich dochodziło w trakcie prac nad filmem.
– Jeden z mężczyzn pracujących nad filmem był muzułmaninem. On był jednym ze strażników, którzy zadali mi cios i ten właśnie mężczyzna, muzułmanin, nawrócił się. Wiesz, dzięki pracy przy tym filmie zyskał prawdziwe doświadczenie – wspominał, dodając, że „Pasja” zostanie w aktorach do końca życia. – Ludzie już zawsze będą do nich przychodzić i pytać o film, w którym brali udział. To zawsze będzie z nimi – stwierdził w rozmowie z CBN James Caviezel. ( Niezależna.pl)
Źródło: cudajezusa.pl